Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:4132.94 km (w terenie 1943.06 km; 47.01%)
Czas w ruchu:181:55
Średnia prędkość:21.93 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:29442 m
Maks. tętno maksymalne:201 (111 %)
Maks. tętno średnie:168 (92 %)
Suma kalorii:106256 kcal
Liczba aktywności:101
Średnio na aktywność:40.92 km i 1h 51m
Więcej statystyk

Giant XTC SLR

Niedziela, 29 listopada 2020 · Komentarze(0)
Kategoria MTB, trening
Cztery lata minęły od ostatniego wpisu. Wtedy intensywnie startowałem w maratonach MTB na swoim 26" rowerze. Powoli coraz popularniejsze stały się duże, 29" koła ... Powoli odczuwałem że ze swoim rowerem o geometrii zupełnie nie nadającej się na wyścigi dużo tracę i mimo mocnych treningów dużo nie zdziałam... Odczuwałem coraz bardziej ból pleców, przetrenowane nogi i tak postanowiłem odpocząć od roweru... 
Jeździłem oczywiście dalej ale czysto rekreacyjnie. Niestety gdy nie mam celu ( zawody itp) zaniedbujemy dietę, wyjścia na rower nie są regularne. W między czasie trenowałem na siłowni. W roku 2019 skompletowałem trochę sprzętu w domu ( drążek, poręcz, kettle ) co na wiosnę 2020 roku gdy wybuchła "epidemia" przydało się jak nigdy dotąd. Rok 2020 był to tez czas gdy postanowiłem wrócić na trasy maratonów. Pierwszy start zaplanowałem we wrześniu w Giżycku. Świetny cykl Milko MTB Mazury MTB. Jeszcze na swoim 26 " rumaku pojechałem dzień wcześniej żeby rano wyspany, pełny sił spróbować swoich sił. Jednak gdy objeżdżałem trasę, niefortunnie przeleciałem przez kierownicę uszkadzając sobie nadgarstek. Rano byłem już pewny że jedynie co mogę zrobić to pokibicować na starcie. Dopiero 3 i 24 października zaliczyłem dwa etapy Poland BIke Marathon w Wyszkowie a później w Wawrze... Wynikami nie ma co się chwalić. Pierwszy pojechałem w wysokiej gorączce i bólem brzucha, drugi trochę lepiej ale od 20km dopadła mnie taka "bomba" że ledwo dojechałem. Przekonałem się też że 26" rowerem mogę sobie jedynie poszaleć na ostatnim sektorze. Niestety wielkość kół ma znaczenie. 

Od kilku lat odkładałem na swój wymarzony 29" rower. Biłem się z myślami czy ma to być rower typowo mtb czy może gravel... Jednak kolega Piotrek zaproponował mi kupno w sklepie w którym pracuje, nowego Gianta XTC SLR. Kolor i niska waga sprawił że długo się nie zastanawiałem. Wizualnie bardzo mi się spodobał, dodatkowo sztywne osie, niska waga zadecydowały o kupnie.  I tak oto rozpoczyna się na nowo w wieku 44 lat, moja przygoda i kontynuacja tego bloga.

Uchwyt Garmin i GoPro

Czwartek, 10 marca 2016 · Komentarze(1)
Kategoria MTB, różności, trening
Po roku przerwy wypadałoby coś napisać. Dzisiaj chciałbym z premedytacją zareklamować ciekawy uchwyt dla posiadaczy liczników Garmin i kamer GoPro. Uchwyt kupiłem za grosze od dobrego znajomego http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=2... .
Do tej pory mocowałem za pomocą oryginalnych uchwytów licznik na mostku przez co wzrok nie padał bezpośrednio na licznik, odczuwalne to było na szosówce ale też na mtb podczas wyścigów, gdzie trzeba było mocno skupić się aby skierować wzrok na licznik i odczytać dane. Tutaj mamy nie dość że bardzo mocne i pewne trzymanie licznika to wzrok pada bezpośrednio na odczyt danych. W drugim modelu dodatkowo jest mocowanie do kamerki gopro. 





Krótkie podsumowanie startów w sezonie 2014

Piątek, 14 listopada 2014 · Komentarze(0)
Sezon rowerowy trwa dopóki pogoda na to pozwala. Obecnie wszedłem w okres przygotowań do nowego sezonu. Wróciłem dość wcześnie na siłownię. Taki powrót jest bardzo przyjemny i daje mnóstwo motywacji. 
Co mogę powiedzieć o minionym sezonie. Był bardzo udany. 
Startowałem w 25 imprezach. Były to głównie wyścigi MTB oraz jedna jazda na czas rowerem szosowym.
Sprzęt nie zawiódł. Pomimo dwóch złapanych gum za każdym razem dowoził mnie na metę. W zasadzie jedna niegroźna kraksa. W połowie sezonu miałem zapalenie ścięgna pod kolanem co przez kilka wyścigów mocno odczuwałem. 
Osiem razy stawałem na podium w swojej kategorii wiekowej. Klasyfikację generalną Maratonów Kresowych ukończyłem na 3 miejscu w kategorii i 13 miejscu Open. Dystans półmaratonu bardzo podniósł swój poziom i bez porządnie przepracowanej zimie nie ma co marzyć o lepszych miejscach.
Jakie plany na przyszły sezon ? Rower zostaje ten sam, mimo chęci zmiany na koła 29" lub przynajmniej 27,5". Finanse na to nie pozwalają a podobno jak się nie ma pod nogą to i rower nie pomoże :)
Zastanawiałem się o zmianie dystansu na jakim będę startować ale analizując moje predyspozycje zostanę na krótkich półmaratonach. Długie dystanse będę traktował treningowo.
Na koniec podsumowania chciałbym podziękować w pierwszej kolejności Bogu, za siłę, zdrowie, motywację i obecność w moim życiu. Rodzinie, mojej żonie Kasi i synowi Hubertowi, za to że znosili moje humory, motywowali mnie i wiernie kibicowali na mecie. Pomagali dokonywać dobrych wyborów i nadawali sens moim treningom i startom w zawodach.
Na koniec podziękowania należą się mojej drużynie Blu Cersanit Team Refleks za stworzenie idealnych warunków startowych w sezonie. Świetna organizacja, towarzystwo i zaangażowanie prezesa stworzyło idealne warunki do startów i treningów. 
Dużo podziękowania należą się także Panu Markowi Skowrońskiemu ze sklepu Muscle Shop, za najlepsze ceny suplementów tak potrzebnych do regeneracji po treningach i zawodach.

Z tym rokiem kończy się moja umowa z drużyną Blu Cersanit Team Refleks. Na przyszły sezon wraz z całą częścią drużyny z Łomży i Ostrołęki zostajemy bez drużyny ale pewnie nie raz wystartujemy w Maratonach Kresowych.

Do zobaczenia na trasach maratonów w 2015roku :)











Weekend z maratonami i zakończenie sezonu wyścigów 2014.

Poniedziałek, 29 września 2014 · Komentarze(0)
Sobota 27 września Mielnik. To ostatni wyścig z serii Maratonów Kresowych i jeszcze walka o generalkę w swojej kategorii. W Mielniku byłem po raz pierwszy. Widząc piękny podjazd na starcie zapowiadała się świetna trasa. Złapana guma w Sejnach spowodowała że musiałem walczyć do końca by utrzymać podium w klasyfikacji generalnej. Wyścig w Supraślu to już znaczny spadek formy. 
Trasa 31km, o mały włos spóźniliśmy się z Bartoszem na start. Wracając z rozgrzewki przeoczyliśmy zakręt i wyjechaliśmy prawie na koniec miasta. Szybki powrót i w momencie jak dojechaliśmy wszyscy już stali w sektorach. Musiałem skoczyć do samochodu by zostawić bluzę i bidon. Także start polegał na ciągłej gonitwie czołówki. Było non stop pod górę więc szedłem praktycznie w trupa by zbliżyć się jak najbardziej do czołówki. Gdy już doszedłem do siebie prawie połowę wyścigu jechałem z Krzyśkiem i Pawłem jadąc po mocnych zmianach do samej mety. 
Na metę dojechałem na 18 miejscu i 6 w kategorii.
Potem było już tylko długie oczekiwanie do dekoracji. Naprawdę do końca nie widziałem czy utrzymałem trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Cały czas czułem oddech Tomka, który z wyścigu na wyścig jechał coraz lepiej.
Pierwszy raz zaliczyłem klasyfikację generalną i miejsce na podium. Piękne zakończenie sezonu i chęć walki w następnym sezonie. Teraz już wiem że poziom bardzo będzie wysoki i trzeba solidnie przepracować zimę.

















W niedzielę niecałą godzinę od Łomży organizowany był wyścig z cyklu PolandBike. Blisko, piękna pogoda i w planach start na długim dystansie. Miało być 45km ale dzień przed wyścigiem organizatorzy dołożyli jeszcze 10km gratis ;)
Głupio zmieniać zdanie więc pojechałem dystans MAX. Mielnik kosztował mnie dużo wysiłku i bałem się czy wystarczy sił. Tempo było mocne, wyścig szybki i płaski. Tradycyjnie jak to w PolandBik-u trasa poprowadzona po łąkach i dołach które niemalże zatrzymywały w miejscu. 
Praktycznie sił wystarczyło do 42km, potem zaczęła się walka o przetrwanie. Chęć walki była ogromna ale fizycznie nogi odmawiały posłuszeństwa. W momencie jak doszli mnie zawodnicy których bez problemu urwałem wcześniej zacząłem poważnie wątpić jak to się wszystko zakończy ;)
Na metę dojechałem na 47 miejscu i 21 w swojej kategorii. Wynik najlepszy ze wszystkich moich startów na Mazovii czy PB na długim dystansie. Progres jest ale już nigdy nie pojadę dwóch wyścigów pod rząd ;)









Na koniec dodam coś odnośnie sprzętu. Ostatnio zaliczyłem dwa przebicia tylnej opony. Pierwszy raz poddał się Racing King 2.2 ostatnio po zmianie na system bezdętkowy, również złapany kapeć. Wróciłem do sprawdzonych opony dętkowych Geax Mezcal 2,1. Opony bardzo wytrzymałe na przebicia, lekkie i przy umiejętnej jeździe idą w każdych warunkach. Tym razem również mnie nie zawiodły.

Poland Bike - Konstancin-Jeziorna 20.09.2014r

Sobota, 20 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria MTB, Poland Bike, Wyścig
Po dwóch latach zdecydowałem się pojechać najdłuższy dystans w cyklu PolandBike Marathon. Dystans 64km w Konstancinie-Jeziorna. Trasa raczej płaska, ale z częstymi zamianami kierunku jazdy i wszystkimi rodzajami podłoża. Do wyścigu przystąpiłem nareszcie wypoczęty. Pogoda piękna i cel:  przejechać maraton na pozycji  w pierwszej 30-tce. Start spokojny, bez dużego pośpiechu, jak to ma miejsce na krótkim dystansie. Powoli przesuwałem się do przodu, noga dobrze kręciła. Do rozjazdu jechałem w większej grupie, po rozjeździe  na 17km zostało nas tylko dwóch ;) Powoli dochodziliśmy kolejnych zawodników i czułem że będzie dobrze. Koło 20km poczułem że tylna opona ma mniej powietrza, czułem to zwłaszcza na asfalcie. Miałem nadzieję że mleczko zadziałało i że bez problemu dojadę do mety. 30km i sytuacja którą już znałem z Sejn. Tylne koło zaczyna tańczyć i czuję że dobijam obręczą do podłoża. Nie wierzyłem że to się dzieje, drugi raz w ciągu miesiąca. Zatrzymuję się, próbuję dopompować ale mam wrażenie że powietrze schodzi w kilku miejscach i najgorzej że przy samej obręczy. Uszczelniacz nie działa, wentylek się rozkręcił - decyzja zakładam zwykłą dętkę. Po wymianie gonią kogo się da. Mam jeszcze sporo kilometrów przed sobą i w końcu przyjeżdżam na 85 pozycji OPEN i 35 w swojej kategorii. Widząc ostateczny wynik jest on i tak lepszy niż sprzed dwóch lat. To bardzo cieszy. Licznik Garmin pokazuje czas jazdy który dałby mi miejsce 37. To świetny wynik i pewnie jeszcze raz na zakończenie sezonu przejadę długi dystans :)
Cały czas miałem uprzedzenie do "mleczka" i systemu bezdętkowego. Może i działa na małe przebicia ale w moim przypadku niestety nie zadziałało. Czasu straciłem jeszcze więcej niż miałbym od początku zmienić dętkę. Także finałowy wyścig w Mielniku jadę na zwykłej dętce i wracam do opony Geax Mezcal, przynajmniej z tyłu. 






MTB do Szumowa

Wtorek, 2 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria MTB, różności, trening
Trening na twardym przełożeniu. Trasa prosta, szeroka do Szumowa i z powrotem z rozjazdem po okolicznych polach prowadzący do domu.



Z ciekawostek chciałbym co nieco napisać o suplementach które mogę polecić.
Wiem że nie chętnie patrzy się na izotoniki kupowane w sklepie, dużo osób woli zwykłą wodę lub wodę z miodem i cytryną. Ja osobiście używam izotonika firmy Olimp który jest w postaci proszku. Rozrabia się określoną ilość z wodą i gotowe. Oprócz dostarczania organizmowi elektrolitów niestety dostarcza też węglowodanów prostych. 
Jest jednak alternatywa. To koncentrat w płynie firmy MR BIG.

Co go wyróżnia ? Bardzo niska zawartość cukru. Można śmiało go pić nawet w dni nietreningowe. Zalecany jest dla osób którym zależy na obniżeniu wagi a jednoczesnym dostarczeniu organizmowi wszelkich niezbędnych minerałów i witamin podczas wysiłku. Koncentrat jest bardzo wydajny. Pozwala uzyskać około 80l napoju izotonicznego.

Wczoraj odkryłem świetny przepis na kolację lub dowolny posiłek w ciągu dnia. Zostało trochę ryżu i już miałem dodać odrobinę dżemu co na kolację nie jest najlepszym wyjściem. Niedawno kupiłem kazeinę. Suplement ten stosują przeważnie kulturyści jako dawka białka przed snem. Wolno się trawi, nie powoduje gwałtownego wyrzutu insuliny, co nie prowadzi do odkładania się nadwyżki w postaci tkanki tłuszczowej...
Po rozrobieniu porcji ma ona konsystencję budyniu. Także taką porcję zmieszałem z ryżem, dodałem kilka rodzynek i posiłek niesamowity. Smaczny i bardzo pożywny.

3 etap: Maratony Kresowe: Michałowo 2014

Niedziela, 25 maja 2014 · Komentarze(0)
Planując kalendarz startów, chciałem odpuścić Michałowo. Dzień wcześniej miałem wykonywać zlecenie niedaleko stolicy i powrót do domu o 3 w nocy skutecznie mnie do tego zniechęcało. 
No więc wróciłem do domu o 3 nad ranem z obolałymi nogami. Cztery godziny snu budząc się co godzina nie dały dużo odpoczynku. 
Wyjazd o 8:30 i punktualnie o dziesiątej rozpoczęliśmy przygotowania do startu. Upał 30 stopni zapowiadał piekielny wyścig. 
Chłopaki, Piotr i Bartosz, ustawili się w pierwszym rzędzie, ja gdzieś pod koniec sektora, jednak długi asfaltowy odcinek na wstępie dał mi możliwość dojechania do czołówki. Wjazd w las i ogień. Czułem że mi serce wyskoczy, upał, nieprzespana noc dawały się we znaki. Cały czas tętno powyżej 170 nie wróżyło dobrze. Każde wyjście na czoło grupy powodowało że momentalnie traciłem siły. W połowie dystansu miałem ochotę spakować zabawki i wracać do domu:) 
Wiedziałem że po pierwszych 30 minutach zawsze się rozkręcam i podobnie było teraz. Nogi, które na początku były jak z ołowiu teraz zaczęły powoli wchodzić w swój rytm. 
Zdziwiłem się dość dużą ilością piasku, bardziej spodziewałem się wyczerpujących podjazdów. Przez cały czas jechaliśmy w znanej sobie 10-15 osobowej grupie. Pogoda mimo upału była bardzo dobra, lekki wiatr, przyjemny chłód dawała trasa poprowadzona w 90% przez las. Świetnym pomysłem było ustawienie wodnej kurtyny przez strażaków w połowie dystansu. 
Najbardziej zadowolony byłem z niezawodności sprzętu i w końcu sprawnej nogi. Zapalenie ścięgna już chyba zostało wyleczone bo nie odczuwałem żadnego bólu. Mimo to uważałem by znów go nie przeciążać i na podjazdach często wstawałem z siodełka by większą siłę przykładać na pchanie nogą niż ciągnięcie do góry. Tutaj przydały się treningi na szosie gdy taką techniką wjeżdżałem na górki. 

Do ostatniego kilometra nie byłem pewny czy powtórzę sukces z Augustowa. Jak wspomniałem, organizm miałem bardzo przemęczony. Widziałem że dwie osoby z mojej kategorii odjechały na początku a w mojej grupie są kolejne dwie które cały czas dawały mocne zmiany. Cały wyścig rozegrał się na ostatnich metrach. Wjechaliśmy na okrążenie zalewu które prowadziło do mety. Tutaj wykrzesałem z siebie wszystko. Tak naprawdę mało co pamiętam z tego finiszu, dopiero na wykresie zobaczyłem że osiągnąłem tętno 181 co jest dla mnie maksymalnym tętnem według wyliczeń różnych tabel. 
Zaraz po wjeździe na metę udałem się na masaż ;) Po masażu podszedłem do tablicy wyników i nie mogłem uwierzyć co zobaczyłem. 
OPEN: 13/185
Elita Plus: 2/41
Myślałem że to wyniki z Augustowa ale jednak nie. Niesamowita niespodzianka i miejsce okupione dużym wysiłkiem. Myślę że gdybym odpuścił finisz byłoby na pewno miejsce poza podium. Warto walczyć do samego końca.













2 etap - Maratony Kresowe - Augustów 2014

Wtorek, 13 maja 2014 · Komentarze(0)
Kolejny etap Maratonów Kresowych zaprosił nas do Augustowa. Pogoda prawie identyczna jak w ubiegłym roku. Pochmurnie, mokro ale dość ciepło, tak w sam raz do ścigania w płaskim terenie. Tym razem zabrałem się z Bartoszem, Piotrem i tatą Bartosza. Był to pierwszy wyścig po całodniowej pracy na ślubie. Nogi nie mogły pozwolić sobie na komfort odpoczynku tylko po 6 godzinach snu zebrałem zabawki i ruszyliśmy w stronę Augustowa. Dodatkowo nie wyleczyłem jeszcze kontuzji, bolące ścięgno przy torebce stawowej nie pozwala czuć się dobrze. Mocniejsze szarpnięcie i ból jest nie do zniesienia. O ile na treningach mogę oszczędzać nogę tak przy wyścigu nie ma na to czasu.
Do Augustowa dojechaliśmy o 9:30. Bez pośpiechu przygotowaliśmy sprzęt patrząc z niepokojem na krążące chmury. Po przebraniu się ruszyliśmy rozkręcić nogi  i stwierdziliśmy że mimo opadów deszczu trasa jest wyjątkowo sucha. 
Stanęliśmy na starcie całą naszą trójką, planując trzymać się razem i nadawać mocne tempo od samego początku. Plan był znakomity jednak tutaj przy bardzo wąskim, płaskim starcie o mały włos nie skończyliśmy z Bartoszem wyścigu gdy jakimś cudem wpadliśmy delikatnie na siebie:) Trasa jak wspomniałem twarda, dosyć sucha i szybka. Praktycznie żadnego wzniesienia i braku możliwości ucieczki i naturalnej selekcji. Zresztą z moją bolącą nogą dobrze że mogłem dotrzymać tempa utrzymując się cały czas w czołówce. Utworzyła się w zasadzie 15-to osobowa grupa i w takim składzie dojechaliśmy do mety goniąc uciekającego Wiktora M. 
Ujechałem się chyba bardziej niż Wasilkowie. Jazda w grupie wymagała ciągłej koncentracji. Jeden zły ruch i można było zakończyć wyścig komponując się z drugim zawodnikiem w rowie. Na pięć km przed metą na ostrym zakręcie wyłożyłem się, w pierwszym momencie pomyślałem że już nie dogonię czołówki i nie poprawię wyniku sprzed roku. Szybko zebrałem się, na szczęście nikt nie ucierpiał, rower cały można jechać. To był chyba ostatni moment gdy doszedłem czołówki bo potem zaczęła się nerwówka i ustawianie na najlepszej pozycji przed finiszem. W zasadzie decyzja na mocne przyciśnięcie i wejścia na 5-6 pozycję zagwarantowała mi drugie miejsce w kategorii. Przyjechałem na dwunastym miejscu i do czasu wywieszenia wyników byłem przekonany że i w kategorii nie będzie najlepiej. Jednak jak się przekonałem powtórzyłem sukces z ubiegłego sezonu :)
Kolejny wyścig to Michałowo a teraz mam czas by wyleczyć nadwyrężone ścięgno.

OPEN: 12/181
Elita Plus: 2/45






Maratony Kresowe - WASILKÓW „W DOLINIE RZEKI, NA SKRAJU PUSZCZY”

Piątek, 2 maja 2014 · Komentarze(1)
Maratony Kresowe rozpoczęły się ... Wasilków przywitał nas piękną słoneczną pogodą. Start i meta w tym samym miejscu co przed rokiem, czyli finisz lekko pod górę i do tego pod wiatr. Na dwa dni przed startem wdał mi się stan zapalny pod kolanem więc trochę mnie to niepokoiło. Po rozgrzewce delikatnie go czułem ale podczas wyścigu adrenalina robiła swoje i nawet nie zauważyłem jak gdzieś uderzyłem bokiem kolana. Noga spuchnięta, problemy z chodzeniem i okłady z Altacetu ...ale to już po maratonie :)
Trasa była niesamowita. Bardzo pagórkowata. Długie podjazdy przypadły mi do gustu. Każdy spodziewał się zjazdów a tu płasko i kolejny podjazd. Na początku odjechało dwóch zawodników, z przewagą minuty dojechali do mety. Ja załapałem się do pierwszej ponad 10-osobowej grupy która rwąc się i dzieląc dojechała do mety. Cały czas jechaliśmy w naszej mazowieckiej grupie ( Bartosz, Piotr i ja). Gdzieś w połowie wyścigu odjechał Bartosz i tak do końca jechał przed nami meldując się na mecie jako trzeci. Jak wspomniałem nasza grupa jechała swoim mocnym tempem. Wszystko rozegrało się na finiszu. 
Wyrwałem za szybko i przeliczyłem się gdy zobaczyłem że do mety jeszcze trochę zostało. Chęci były duże ale nogi odmawiały już posłuszeństwa co spowodowało że objechało mnie czterech zawodników przed samą metą. Ostatecznie po długich oczekiwaniach wyniki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły:
OPEN: 8/250
Kat. Elita Plus: 2/64

Kolejny wyścig to Augustów. Zapowiada się dość płaski, szybki wyścig i apetyt na kolejne dobre miejsce. 












II etap LOTTO Poland Bike Marathon 2014 (zdjęcia: 443) Nowy Dwór Mazowiecki - Twierdza Modlin

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria MTB, Poland Bike, Wyścig
Drugi etap PolandBike zagościł w Nowym Dworze Mazowieckim a dokładniej w Twierdzy Modlin... Towarzyszył mi wyjątkowo mój tato który spędził dokładnie w tym miejscu, gdy była to jedna z największych jednostek wojskowych, pięć lat służąc w armii. Także po ponad 38 latach mógł zobaczyć co zostało z tego miejsca i niestety nie było to miłe dla oczu. Zostały jedynie ruiny a po wojsku najmniejszego śladu... Doskonale go rozumiałem bo tak się złożyło że obaj zgłosiliśmy się do wojska na ochotnika i darzymy sentymentem ten okres naszego życia. 
Ale wracając do wyścigu...
Pogoda niesamowita, słońce, ciepło ale zimny wiatr skutecznie dawał znać że to dopiero początek kwietnia. Decyzja: jedziemy na krótko ale w rękawkach. 
Na starcie stanęła w dość licznym składzie nasza drużyna. W moim 2 sektorze było nas czterech zawodników. Od startu praktycznie do końca pierwszej rundy przejechałem z Adamem, Piotrem i Wieśkiem z byłej drużyny KK24h. Wspaniale jechało się w takim towarzystwie. Trasa bardzo urozmaicona, długie podjazdy bardzo przypadły mi do gustu- takie lubię. Trasa wymagała dużego skupienia, ekstremalne przejazdy ścieżkami między siatką a jakimiś sztucznymi przeszkodami mogła w każdej chwili skończyć się upadkiem. Na początku mocno cisnąłem by nie dać odjechać czołówce sektora. Nogi piekły ale tętno tak bardzo nie szalało jak zawsze. Zmodyfikowałem trochę pozycję na rowerze. Opuściłem znacznie kierownicę i poprawiłem ustawienie siodełka w pionie.  Na otwartych przestrzeniach wiatr mocno dawał się we znaki więc dobrze było trzymać się w grupie. Jak wspomniałem cały czas jechałem w towarzystwie Adama, Wieśka i Piotra co chwila zmieniając prowadzenie. Na ostatnich kilometrach jechałem w towarzystwie zawodnika SK Banku z którym jak się miało okazać finiszowałem lekko zaskoczony że to już koniec trasy... 
Podsumowując był to najlepszy w tym sezonie wynik. Widzę że forma rośnie z wyścigu na wyścig. Nie miałem tym razem żadnych rewolucji żołądkowych, jechało się naprawdę świetnie. Kolejny start to już nasz priorytetowy cykl Maratony Kresowe, 1 maja w Wasilkowie. Zupełnie inny rodzaj ścigania. Bez sektorów startowych jedzie się zupełnie inaczej. Jeśli jesteś piąty czy dziesiąty to wiesz że takie miejsce będzie na mecie. PolandBike można porównać do jazdy na czas :)

OPEN: 19/309
MM3: 7/113