To był mój najlepszy start w tym sezonie. W końcu udało się nam przeprowadzić solidną rozgrzewkę, poznać trasę, zwłaszcza pierwsze i końcowe km, co jak potem się okazało bardzo przydały się na finiszu. Dużo zawdzięczam Wieśkowi z drużyny który doradził mi i Maćkowi jak dopasować ciśnienie w kołach. Mezcale trzymały się jak przyklejone na szutrach wokół Kozienic. Od startu jechało mi się znakomicie, cały czas czułem moc w nogach i tam gdzie mogłem stać mnie było na ostre przyciśnięcie. Tym razem unikałem prowadzenia pociągów i tutaj od połowy trasy świetnie dogadywałem się z Krzyśkiem SK BANK TEAM. Wpadając na metę czułem że będzie dobrze ale nie sądziłem że aż tak :) Do zwycięzcy miałem stratę tylko dwóch minut ! OPEN: 19/205 MM3: 5/71
Po powiedzmy sobie szczerze, nieudanym starcie w Długosiodle, jechaliśmy do Międzyrzeca Podlaskiego z nadzieją na poprawę wyniku i humoru. Pogoda był bardzo upalna, brak deszczu w tygodniu zaowocował wjeżdżaniem w dosłownie ciemną ścianę kurzu. Nie widziałem swojego przedniego koła :) Przed wyścigiem zrezygnowałem z dalszego jeżdżenia na oponach Geax AKA, rozmiar 2.0 to stanowczo za wąsko na moją wagę i rodzaj nawierzchni maratonów na Mazowszu. Wróciłem ponownie do Geax Mezcal. Zadbałem o właściwe śniadanie które wyglądało tak jak codziennie, aby wyeliminować niespodzianki żołądkowe. Nadmiar płynów opróżniony, buziak od żony i start. Tempo dość mocne, widziałem jak zaczyna się początek i co może się dziać w tym kurzu więc zostałem lekko z tyłu żeby czasem nie najechać na jakąś kraksę. Wpadając w ścianę kurzu nie widziałem nic. Ledwo przednie koło. Potem było już lepiej jednak pisząc tą relację po tygodniu wiem że brak dobrej rozgrzewki niestety nie jest dobrym posunięciem. Kilka dni wcześniej trenowaliśmy z Maćkiem jazdę po piasku więc szersze opony i trochę lepszej techniki daje efekty. Cały wyścig przebiegał bez przykrych atrakcji. Jechałem z grupką zawodników i tu popełniłem błąd prowadząc pociąg bez zmian z ich strony - kolejna nauczka na przyszłość że czasami trzeb odpuścić bo łatwo można się wypompować i nie starczy sił w kluczowych momentach. Takim momentem były 2km przed metą gdzie już nie miałem siły gonić dwóch zawodników i ostatecznie skończyłem na następujących miejscach: OPEN: 33/187 MM3: 13/67
Wynik w generalce mojej kategorii przesunął mnie na 32 miejsce.
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."