Wyjąłem z szafy starą za dużą bluzę z membrany i teraz już wiem czemu mnie tak ostatnio przewiało :) Co prawda pogoda była dzisiaj trochę za dobra na takie wdzianko bo czułem się jak po saunie ale żaden wiatr nie dotarł do mnie przez te ubranie :) &feature=share
Nie wiem co się dzisiaj stało ale od początku miałem wrażenie jakbym cały czas jechał z naciśniętym hamulcem. Myślałem że będzie trochę cieplej w granicach 10st. a tu ledwo 6. Podejrzewam że zbyt mocno się wychłodziłem i mięśnie całkowicie straciły swoją sprężystość. Chyba niedługo trzeba będzie się przenieść do ciepłej siłowni lub zdecydowanie jeździć na krótsze dystanse.
Przez pierwsze 20km było bardzo szybko ze średnią 39km/h ..ale to tylko za zasługą wiatru który wiał dzisiaj niemiłosiernie mocno. Potem średnia znacząco się obniżyła.
Mimo uczucia zmęczonych nóg pojechałem swoją stałą trasą. Oprócz jednego cymbała który w swoim blachosmrodzie wyprzedził mnie i natychmiast skręcił w prawo wszystko przebiegło tak jak powinno. Zdążyłem jeszcze przywalić mu z piąchy w te jego pudło z którego zobaczyłem zdziwioną spasioną mordę i pojechałem dalej.
Miałem dzisiaj możliwość wybrania się na trening w odnowiony, odchudzonym po generalnym przeglądzie rowerze. Do wymiany poszedł amortyzator oraz mechanizm korbowy z całym napędem. Rower przed modernizacją ważył 13.4kg obecnie 11.9kg. Miałem wrażenie jakbym jechał na zupełnie innym rowerze. Szybciej się rozpędza, większa średnia i niesamowita jakże inna praca amortyzatora i przedniej przerzutki. Trasa jaką dzisiaj wybrałem prowadziła przez las Giełczyński szlakiem maratonu kresowego. Reszta trasy to asfalt z fajnymi górkami.
Odkurzyłem zimowe ciuchy na rower. Długie spodnie, czapka, rękawiczki z membraną i można jechać. Wiało niemiłosiernie. Po 4 dniach przerwy od roweru duży to był wysiłek zmagać się z wiatrem. Przy okazji chcę zaprosić na odnowiony foto-blog. Co jakiś czas blogger wprowadza ciekawe zmiany ale teraz poszli na całość dając możliwość stworzenia własnego indywidualnego szablonu. Zapraszam: www.serav.blogspot.com
Cały czas czekam również na zakończenie przeglądu-odchudzania mojego Giant'a. Niebawem zdam relację co się zmieniło i ile mniej waży :)
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."