Lubicie jak się Was wystawia? Umawiacie się z kimś dzień wcześniej. Przestawiacie swój plan dnia, zamiast zrealizować zaplanowany trening w terenie idziesz na szosę i ryzykujesz jadąc w dni przedświąteczne wśród otumanionych kierowców którzy szukają tańszych zniczy, zerkasz na telefon czy czasem ktoś nie dzwoni by odwołać spotkanie lub nawet wysłać sms-a... Niestety zostajesz potraktowany jak woda w zlewie. No nic. Trening miał być lekki i taki był z kilkoma mocnymi elementami pod górę. Na szczęście jutro zbiera się ekipa i lecimy o 17-tej w teren do lasu. Poświecimy i zrobimy solidny trening.
Ostatnio pisałem krótką opinię o okularach Accent STINGRAY, niestety estetycznie nie przypadła mi do gustu czarna ramka i dzięki Allegro uszczęśliwiłem innego kolarza fajnymi okularkami. Wróciłem do marki którą polubiłem rok temu. Wybór padł na BBB IMPULSE. Białe ramki, niebieskie lustra i dodatkowo przeźroczyste i żółte szkła. Okulary fajnie wyglądają, świetnie leżą, wykonane są bardzo solidnie. Nic nie trzeszczy, niebieskie lustra świetnie się prezentują. Dzięki elastycznym przykręcanym noskom nie zsuwają się na wybojach nawet przy spoconej twarzy. Naprawdę polecam.
Mam nadzieję że do 10 listopada taka pogoda jak obecnie się utrzyma. Przypadkiem dowiedziałem się o wyścigu XC z serii Poland Bike, więc czemu nie spróbować, tym bardziej że nie chce mi się iść za ogólnym trendem, udawać profesjonalistę i ogłaszać że pora na roztrenowanie...co tu roztrenowywać jak sezon zaczął się miesiąc później a zawodnikiem żadnym nie jestem i uwielbiam dwa kółka. Jak spadnie śnieg to pomyślę o bieganiu a na razie cieszę się że noga dobrze kręci:)
Dzisiaj wybrałem się z Zenkiem do Kalinowa na interwały. Niestety urwany łańcuch wykluczył Zenona z dalszego treningu. Udało mu się skuć łańcuch ale trening był już nie możliwy. Ja dokończyłem katować nogi i szczęśliwy wróciłem do domu po dwóch godzinach jazdy.
W domu czekała przesyłka z "legalnym dopingiem" w postaci BCAA, świetna odżywka pomocna w regeneracji. Zawiera wszystko co potrzeba w treningu wytrzymałościowym. Aminokwasy rozgałęzione BCAA i podstawowe EAA. Myślę że wystarczy aby wspomóc przygotowania przez całą zimę.
Pierwszy trening po ostatnim wyścigu. Tempo spokojne z założeniem aby nie przekroczyć 142HR. Mając do domu około 20km zorientowałem się że że za pół godziny muszę być w domu i wyszła niezła czasówka ;) Przy okazji przetestowałem okulary ACCENT STINGRAY. Dawno tak wygodnych okularów nie miałem na nosie. Są rewelacyjnie dopasowane. Powłoka oraz kształt szkieł nie powoduje parowanie, przynajmniej na razie. Polowałem na model z białą oprawką ale udało się znaleźć jedynie takie jak na zdjęciach:
Ostatni wyścig w sezonie 2013. Po sukcesach na maratonach Kresowych, jechałem z nadzieją na dobrą pozycję. Nie przypuszczałem że przyjedzie cała czołówka polskiego MTB. Stojąc w pierwszym sektorze startowych czułem się lekko onieśmielony nazwiskami jakie były wyczytywane. Powiem szczerze że jazda w pierwszym sektorze to "walka o życie". Zawrotne tempo i mała chwila dekoncentracji może spowodować ostrą glebę w najlepszym przypadku. Trasa niesamowita, bardzo techniczna i jak się później okazało mimo jazdy na pełnych obrotach nie pod moje predyspozycje. Musiałem zachować czujność bo często strzałki wskazujące drogę nie były jednoznaczne co powodowało częste pomyłki trasy, jedna, już blisko mety spowodowała największe straty. Na tak krótkim dystansie jeden błąd i traci się kilka miejsc. Mimo wszystko byłem mega szczęśliwy ponieważ udało się przyjechać przed moimi konkurentami, którzy w sezonie często stawali na podium.
Wielką przyjemność miałem godzinę wcześniej, gdy jechałem jako osoba towarzysząca w wyścigu Fun, w którym brał udział mój syn Hubert. Świetna jazda Huberta, dla mnie rozgrzewka i poznanie początku i końcówki trasy.
Ten wyścig jak wspomniałem zakończył sezon wyścigów na 2013 rok. Teraz żałuję i nie walczyłem w generalce. Chociaż pomimo opuszczenia kilku wyścigów na Poland Bike zakończyłem edycję na następujących pozycjach: OPEN MINI: 31 MM3: 7 Przyszły sezon to zdecydowanie jedna edycja i walka o generalkę. Otwarta zostaje kwestia drużyny bo nie ukrywam że bez wsparcia finansowego ciężko to wszystko ogarnąć. Ale do wiosny może sytuacja się rozjaśni. Teraz trzeba zaplanować przyszły sezon i powoli brać się do przygotowania formy na wiosnę.
Ulubione Kalinowo na razie niedostępne. Jakiś nadgorliwy kierowca ciągnika zaorał część drogi dojazdowej do naszej rundy, o ile teraz można ją było przejść, ale jak popada utoniemy w błocie po kostki. W sumie nasunął mi się pomysł że to dobre będzie bo biegnięcie z rowerem na plecach może się przydać ;) Pojechałem się w okolice Starej Łomży poszukać kilku górek i dobić nogi. Trening wyszedł krótki ale treściwy. Nie chciałem za bardzo się dobić. Trzeba zachować siły na niedzielny wyścig w Warszawie-Wawer.
Kilka takich górek o nachyleniu 21% i nogi puchną:
I na zakończenie widok fragmentu trasy maratonów kresowych w Łomży:
Nie planowałem już startów w Mazovii ale pomysł wyjazdu do Płocka bardzo spodobał się mojej rodzinie, więc pojechaliśmy. Co prawda mamy tam znajomych, jednak jak to zwykle bywa nie skorzystali z zaproszenia przyjścia pod Orlen Arena. Droga zleciała nam szybko ( 3 godziny jazdy) i o 10 byliśmy na miejscu. Piękna słoneczna, rześka pogoda. Nie było dużo czasu na rozgrzewkę, dlatego w ruch poszła końska maść i około 15 minutowe kręcenie w okół miejsca startu aby chociaż trochę pobudzić organizm do sprintu jaki planowałem zaraz po starcie. Dystans 32km ale jak wszyscy mówili dość pagórkowaty. Moje założenie to od początku iść w trupa i dogonić jak najwięcej zawodników sektora drugiego. Bałem się czy mój organizm zdążył się zregenerować po ostatnim zatruciu ale jeżdżąc w sobotę dość dobrze się czułem. Główną atrakcją całej imprezy była Mistrzyni MTB 2013 Pani Gunn-Rita. Co prawda nie udało mi się jej zobaczyć ale taki gość dodaje smaczku imprezie. No to wystartowaliśmy. Pierwsze 3km to asfalt, gdzie udało się przebić do czołówki bez dużego wysiłku i tak w teren wjechałem jako pierwszy. Potem to tylko ogień i cały czas w czubie. Drugi sektor doszliśmy bardzo szybko i bez problemów przebijaliśmy się do przodu. Z utęsknieniem czekałem na pierwsze górki i liczyłem że wtedy okaże się z kim będę jechał dalej. Tak też się stało i praktycznie od rozjazdu na 16km wspólnie z kolegą sunęliśmy do samej mety. Po tym rozjeździe poczułem też żołądek ale byłem na tyle skupiony że nie przeszkadzał mi za bardzo. Nogi dobrze pracowały, teraz czuję że można było na wypłaszczeniach mocniej docisnąć chociaż na metę wjeżdżałem kompletnie wyjechany. Miejsce gdzie dość sporo straciliśmy był podjazd wąwozem. Naszym oczom ukazał się sznurek ponad 20 osób ledwo wtaczających się na górę. Ogólnie trasa w Płocku rewelacyjna. Praktycznie zero piachu, warunki pogodowe dopisały wyjątkowo. Wyniki: OPEN 17/282 FM3: 7/94 Zabrakło jednego punktu do awansu sektor wyżej, chociaż i tak to mało istotne bo nie zamierzam jak na tą chwilę startować w Mazovi, chyba że tylko treningowo.
Za tydzień jadę na ostatni maraton do Warszawy-Wawer z serii Poland Bike i trzeba się mocno zmobilizować aby wynik był satysfakcjonujący ;)
Wyjazd o 7 rano, wszystko już gotowe. Dzisiaj w towarzystwie Piotrka i Zenka, zrobiliśmy fajny trening w lesie giełczyńskim. Kilka podjazdów, fajne szybkie zjazdy. Prawie 2 godziny jazdy ale z umiarkowaną intensywnością, tak żeby rozruszać nogi i dużo się nie zmęczyć, zostawiając siły na jutrzejszą Mazovię w Płocku.
Ostatni mocny trening przed niedzielnym ściganiem w Płocku. Trening zrobiony z Michałem co bardzo korzystnie wpłynęło na intensywność. Pogoda wymarzona, chociaż mogłoby być odrobinę cieplej ;) Musiałem wyciągnąć zimową czapkę pod kask. Wolę zapobiegać niż leczyć. Zrobiliśmy cztery okrążenia plus bonus pokazany przez Michała na górkach w okolicach Starej Łomży Zosin. Powiem Wam że mamy w okół miejsca idealna do zorganizowania przynajmniej zawodów XC a także maratonów MTB. Trzeba zimą napisać do odpowiednich ludzi i zainteresować ich taką możliwością. Zresztą przewyższenia na 35km rzędu ponad 600m mówią same za siebie. Tutaj naprawdę można się ujechać. Jestem bardzo zadowolony z wagi jaką kończę sezon. W tej chwili waha się w granicach 82kg +/- 1kg. Przede wszystkim odstawiłem słodycze i produkty z mąki pszennej. Słodycze zastąpiłem daktylami i gorzką czekoladą ale też tylko w dni treningowe. Dużą pomocą przy posiłkach jest parowar, który od jakiegoś czasu używam praktycznie codziennie. Przeważnie do gotowania ziemniaków i warzyw oraz chudego mięsa.
Michał w czasie nawadniania ;) ______________________________________________ I zimowa czapka pod kaskiem;) -10% do stylówy ale ważniejsze jest zdrowie:)
Ostatni weekend to zamiast walki na maratonie w Jasienicy spędziłem w domu z okropnym bólem żołądka i gorączką. Nie wiem czy coś zjadłem czy załapałem jakąś infekcję ale cały dzień to jedna wielka głodówka. Wczoraj zrobiłem lekki trening i dzisiaj już na całego dwa pełne okrążenia. Wyjeżdżając z domu pogoda słoneczna i prawie bezwietrznie. Nagle po 15km diametralna zmiana warunków wietrznych. Zaczęło tak wiać że ciężko było się rozpędzić do 30km/h. Nogi to fajnie odczuły, więc mam nadzieję że uda się pojechać w najbliższą niedzielę na maraton do Płocka.
Widoki dopisywały
Przerwa na telefony, które oczywiście rozdzwaniają się gdy moje tętno zbliża się do górnej granicy ;)
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."