Wpisy archiwalne w kategorii

Wyścig

Dystans całkowity:1844.29 km (w terenie 1513.18 km; 82.05%)
Czas w ruchu:74:48
Średnia prędkość:23.52 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:10212 m
Maks. tętno maksymalne:201 (111 %)
Maks. tętno średnie:168 (92 %)
Suma kalorii:54797 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:40.09 km i 1h 39m
Więcej statystyk

Merida Mazovia MTB Marathon SUPRAŚL 2012

Niedziela, 29 lipca 2012 · Komentarze(3)
Kategoria Mazovia, MTB, Wyścig
Świetny wyścig. Czułem nawet lekki niedosyt dystansu FIT jaki wybrałem, ale po 16 godzinach na nogach poprzedniego dnia w pracy, nie wytrzymałbym w takim stylu dystansu Mega. Pogoda upalna co wcale mi nie przeszkadzało. Rower nie zawiódł. Wspomniane zmiany w ustawieniu kierownicy ( wydłużenie mostka i obniżenie o jedną podkładkę) oraz przesunięty blok w bucie dał dużą poprawę pozycji i efektywniejszą jazdę. Tempo było bardzo szybkie od samego początku. Tym razem trzymałem się czołowej grupy sektora i dotrzymywałem tempa. Miejscami prędkość dochodziła do 50km/h. Świetnie czułem się psychicznie, nie miałem żadnego kryzysu. Trasy w woj. podlaskim są świetne, nie brakuje podjazdów, można się naprawdę ujechać.
Po wyścigu można było popływać na pobliskiej plaży. Naprawdę był to udany start, chociaż po cichu liczyłem na trochę wyższe miejsce w swojej kategorii ;) Ale może następnym razem ...

OPEN 19/237
FM3 7/75

ostatni kilometr ... © serav

Maratony Kresowe: 8 lipca 2012 - Łomża – „Na krańcach Mazowsza”

Poniedziałek, 9 lipca 2012 · Komentarze(0)
Czekałem na ten maraton cały sezon. Dzień wcześniej miałem wolne więc mogłem porządnie wypocząć. Zapowiadał się niesamowity upał i tak było ale wolę taką pogodę niż deszcz. Tak wyszło że start w Łomży to pierwszy start z cyklu Maratonów Kresowych. Został wprowadzony elektroniczny pomiar czasu ale atmosfera również się zmieniła na jeszcze lepszą. Znajome twarze, dużo nowych i można jechać. Miałem na celu nie dać się zepchnąć na starcie na koniec stawki i udało się trzymać pierwszej grupy. Tempo z początku niezbyt szybkie, chyba wszyscy liczyli się z wysoką temperaturą. Po kilku km, wjazd do lasu i tradycyjnie podjazd-zjazd. Tomek Perkowski wie jak zrobić dobrą trasę. Samopoczucie psuje mi tylko ból brzucha ( o jeden posiłek za dużo). Mam ochotę zwrócić co nie co ale boję się że po takim zabiegu odwodnię się. Jadę dalej i mała niespodzianka. Osa albo pszczoła wlatuje mi do ucha. Nie może wylecieć, pomagam jej palcem i dostaję w nagrodę żądło. Ból jak jasna cholera. Lecimy jednak dalej. Po 16km, przychodzi pierwszy kryzys ale na szczęście nie tylko u mnie. Nikt mnie nie wyprzedza więc jakoś go przechodzę. Powoli się rozkręcam, jest 28km, wpadam na leżący badyl który urywa mi hak od przerzutki. W tym momencie kończę wyścig. Połowa dystansu przede mną ale awaria uniemożliwia mi jazdę. Szkoda bo chciałem poprawić swój zeszłoroczny wynik, tym bardziej że maraton w moim rodzinnym mieście. Z drugiej strony musiał być ten pierwszy raz.


Dzisiaj już po wizycie w serwisie u Tomka Perkowskiego rower wrócił do swojej sprawności w 100%. Na szczęście przerzutka cała, koło wycentrowane i można planować kolejne ściganie :)

2 Wyścig MTB "Kurpiowskie Piaski" o Puchar Wójta Gminy Rzekuń

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria MTB, Wyścig
Wróciłem o 4 rano z wesele gdzie pracowałem ponad 12 godzin... ciężko było zasnąć i biłem się z myślami czy jechać czy jednak sobie odpuścić ten wyścig. Jednak o 8 rano po czterech godzinach snu decyzja: pakujemy sprzęt i ruszamy. Wyścig typu XC, cztery okrążenia, 32km więc uznałem że godzina i będę na mecie. Jakie było moje zdziwienie gdy po godzinie byłem w połowie dystansu :) Pierwsze okrążenie i moja psychika wysiadła. Zmęczenie i senność po poprzednim dniu odebrała mi wszystkie chęci do walki i dalszej jazdy. Jednak po wyprzedzeniu pierwszy zawodników i kolejnych rundach jechało mi się coraz lepiej. Trasa niesamowita, cały czas podjazdy, single tracki, znów podjazdy i tylko kilkaset metrów asfaltu by dojść do siebie, napić się z bidonu i powtórka z rozrywki. Niestety nie zapisał mi się ślad ani żadne inne dane na liczniku. Tętno miejscami skakało powyżej 170 więc całkiem ciężko było.
To co mnie urzekło to puchary dla zwycięzców, Mazovia i inne komercyjne imprezy na finałach nie dają takich pucharów jak tutaj. Po prostu nie można było oczu oderwać od wielkości i wykonania trofeów. Co mnie dziwi to np. startowe na MAzovii jest 2-3 krotnie wyższe niż było tutaj a zawodnicy otrzymują imitacje pucharów.... Do tego wspaniałe jedzenie, muzyka ....zespół jak dobrze pamiętam: "Droga na Ostrołękę" dał świetny koncert ....wspaniała uczta dla ucha !!!
Ogólnie byłem Open: 12,
W losowaniu nagród wygrałem kask :), poznałem bikera z Łomży ( Michał odezwij się to może potrenujemy wspólnie) także impreza świetna :)









A takie puchary czekały na zwycięzców :

Merida Mazovia MTB Marathon - Legionowo, 2012-05-13

Poniedziałek, 14 maja 2012 · Komentarze(3)
Kategoria Mazovia, MTB, Wyścig
Do ostatniego dnia zastanawiałem się czy jest sens jechać. Od czwartku silny kaszel i ból głowy nie dawał mi spokoju. Jeszcze w czwartek gdy robiłem trening czułem się świetnie kondycyjnie. Jednak ten wyścig był wyjątkowy bo po raz pierwszy miał w nim wziąć udział mój 8-letni syn Hubert. Słowo dane trzeba było dotrzymać. Domowe leczenie nie dawało rezultatów i praktycznie na nogach jak z waty i silnym pieczeniem w oskrzelach stawiłem się na mecie w Legionowie. Jechałem z 3 sektora więc od początku ogień i tak do samej mety. Trasa cudna. Szybka, techniczna i sucha. Trzeba było uważać bo chwila nieuwagi i tak jak mi się to przydarzyło wkomponowałem się rowerem w krzakach. Lepiej w krzakach niż gleba ale trochę sekund upłynęło zanim wyciągnąłem rower z chaszczy. Tak jak mówiłem walczyłem nie tylko z czasem ale i silny bólem w oskrzelach. Czułem się jakbym zupełnie nie miał kondycji. Nogi jak z waty ale jechałem. Zależało mi utrzymaniu sektora bo nie było szans na powtórzeniu wyniku z Chorzel. Cały czas byłem też myślami z synem który jechał samotnie swój pierwszy w życiu wyścig rowerowy. Zresztą rok temu również od Legionowa rozpoczynałem swoją przygodę z Mazovią.
Najlepiej wspominam finisz. Udało mi się doścignąć grupkę którą cały czas goniłem. Tutaj jechałem już w trupa..zero oszczędzania się. Po minięciu grupki na metę wjechaliśmy razem z Arkiem który wyprzedził mnie o pół roweru po wspaniałej walce.
Wynik jak na mój stan zdrowia chyba całkiem przyzwoity:
OPEN: 31/419
Kat FM3: 10/141
Mazovia Legionowo 2012.05.13 © serav

Mazovia Legionowo 2012.05.13 © serav

Mazovia Legionowo 2012.05.13 © serav


Mój syn Hubert:
OPEN: 59/98
HM1: 14/38
Mazovia Legionowo 2012.05.13 , Hubert © serav

Mazovia Legionowo 2012.05.13 , Hubert © serav

Mazovia Legionowo 2012.05.13 , Hubert © serav


A od dzisiaj kilka dni wolnego i będę jechał ale na antybiotyku przez kolejne 10 dni :)

Wyścig Kolarski "Mazovia Masters" Baboszewo koło Płońska 2012

Wtorek, 1 maja 2012 · Komentarze(5)
Kategoria szosa, Wyścig
Dzień zaczął się od pobudki o 5:45. W plecaku śniadanie i inne gadżety. Pędzę 23km by dołączyć do ekipy OCT jadącej na pierwszy w mojej historii "wyścigowej" wyścig szosowy z cyklu "Mazovia Masters" w Baboszewie koło Płońska. Jadąc nie wiedziałem czego się spodziewać. Po ogólnym zamieszaniu startujemy. Tradycyjnie przesypiam start i znajduję się w drugiej grupie która jak się potem okazuje goni liczniejszą pierwszą grupę. Niestety przekonuję się że na płaskiej trasie liczniejsza grupa ma większy pęd i nie daje się dogonić. Mimo to mam niesamowitą radochę z jazdy. Zmiany i jazda w takiej grupie daje niesamowitą satysfakcję. Po dwóch rundach po 21km ma być finisz, więc jest - wszyscy jadą w trupa. Jednak za chwilę dziewczyny jadące z nami krzyczą że jeszcze jedne kółko zostało...
Doganiam dziewczę z rudym warkoczem jadącą na takim samym rowerze co ja i zapraszam na koło by dogonić kolejną parę będącą w zasięgu wzroku. Gdy rudowłose dziewczę dochodzi do siebie, dochodzimy grupkę przed nami i ciągnę cały pociąg przez kolejne 15km aż do mety.
Na mecie ogólne zamieszanie, wjechaliśmy chyba niezauważeni bo na trasie rozgrzewali się zawodnicy do kolejnego wyścigu... I tu taki lekkie rozczarowanie bo płacąc w końcu jakąś kasę za start jestem świadkiem kompletnego rozpierniczu i totalnej zlewki przez organizatorów. Wyniki ukazały się na stronie za trzy dni ale tu jeszcze większa porażka. Są jakieś miejsca ale bez podanego czasu. Zawodnicy z mojej drużyny którzy wiem że przyjechali przede mną są sklasyfikowani na odległych miejscach za mną. Pomijam fakt że po otrzymaniu numerów nie było je czym przypiąć bo nie było agrafek ani możliwości ich kupna to jeszcze na końcu słyszę że trzeba je zdać do biura. Także za 60zł startowego organizator zafundował zrobienie trzech kółek dookoła Baboszewa i talerz makaronu. Odniosłem wrażenie że naszym kosztem zafundował sobie organizację wyścigu zawodowców.

Mimo wszystko posmakowałem ścigania na szosie. I gdyby tylko coś takiego organizował zespół Mazovii lub PB to byłby wyścig na wysokim poziomie na który chętniej bym jeździł niż na MTB.


Kilka zdjęć ze startu wyścigu 24 Międzynarodowy Wyścig Kolarski memoriał Andrzeja Trochanowskiego sponsorowany przez uczestników wyścigu dla amatorów :)






Merida Mazovia MTB Marathon - Chorzele

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · Komentarze(4)
Kategoria Mazovia, MTB, Wyścig
Fantastyczna pogoda i trasa. Były podjazdy, szybkie zjazdy, mało piachu...po prostu rewelacja. Była wielka radość z 3 miejsca w kategorii i dekoracji a potem lekkie rozczarowanie gdy wchodząc w wyniki na stronie zobaczyłem że jestem 4. Puchar na pamiątkę został i mały niesmak. Nie wiem jak to się stało że po wyścigu dostałem sms-a z wiadomością o 16 miejscu Open i 3 miejscu w M3. Po powrocie do domu wchodząc w wyniki nagle spadek do 17 miejsca i 4 w M3, nadal czekam na wyjaśnienia z biura zawodów. Jednak wyścig wspominać będę bardzo dobrze. Były pościgi, ucieczki, współpraca w grupie po prostu pełen zakres atrakcji. Utwierdziłem się również w przekonaniu że dystans 30km jest właśnie dla mnie :)
OPEN: 17/217
M3: 3/79


Świetna grupka z którą jechałem przez większość trasy.





Pamiątka z wyścigu.

Mazovia Piaseczno 2012

Poniedziałek, 16 kwietnia 2012 · Komentarze(4)
Kategoria Wyścig, MTB, Mazovia
Wystartowałem pierwszy raz na tak krótkim dystansie ... i spodobało mi się. Taka czasówka była też z korzyścią dla czekającej na mnie rodzinki. W końcu niecała godzina to nie dwie godziny :) Trasa bardzo płaska ale błoto mogło się dać we znaki.
Teraz czas na Chorzele i również dystans Fit ;)
Open: 31/327
M3: 7/105

Kilka zdjęć wykonanych przez nieocenionego Pijący_Mleko ;)




...a teraz wracam do czyszczenia roweru ;)

Poland Bike Marathon Legionowo 24.03.2012

Niedziela, 25 marca 2012 · Komentarze(4)
Kategoria MTB, Poland Bike, Wyścig
Pierwszy maraton w tym sezonie zaliczony. Średnie tętno takie jak na treningach maksymalne ;) ale jechało się naprawdę świetnie. Pogoda i trasa wymarzona i bardzo wymagająca. Rower spisał się bez zarzutu jak i nowe opony Geax Mezcal. Ustawiłem się trochę na końcu sektora ale przynajmniej miałem motywację by gonić zawodników przed sobą. Trasa oznakowana idealnie, bufety na trasie i pomysł na wodę w kubeczkach trochę nie trafiony ale nie po to się ma swoje bidony by korzystać z bufetów ;) 5km przed metą pojawił się delikatny skurcz ale na szczęście pedałowałem dalej i udało się go rozgonić :)
Open: 93/183
M3: 35/68


Seria zdjęć autorstwa Pijący_mleko ;)






Poland Bike Maraton 9.10.2011 Legionowo

Poniedziałek, 10 października 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Wyścig, Poland Bike
To był ostatni maraton w tym roku i pierwszy w edycji Poland Bike. Oczywiście tradycyjnie w sobotę pracowałem do 2 w nocy wiec zanim się położyłem to wyszło niecałe 5 godzin snu. Mimo to czułem się bardzo dobrze, nogi tak bardzo nie bolały więc po "profesjonalnej" rozgrzewce trwającej może z 10 minut ustawiłem się na starcie.
Z moją uroczą żoną Kasią ;) © serav

...oczekiwanie na start ... © serav

Niestety z powodu pozrywania prawie wszystkich strzałek na trasie przez miejscowych, start został przesunięty o 45minut co spowodowało że stojąc w sektorze zacząłem dygotać z zimna.
Ale w końcu ruszyliśmy. Startowałem z ostatniego sektora więc trzeba było wyprzedzić trochę osób, matki z dziećmi itp ;)
chwila po starcie © serav

Ogólnie jechało się świetnie, bardzo urozmaicona trasa jakże inna od tej którą znałem z edycji Mazovii. Jeśli ktoś marudził że po raz trzeci nie pojedzie tą samą trasą niech żałuje bo naprawdę po tym maratonie bolały mnie nogi i nie przypominała ona w niczym poprzednich legionowskich tras.
Dużo single-traków miejscami bardzo technicznych wymagających olbrzymiego skupienia, mało piachu i ciągła rywalizacja naprawdę mi się podobało.
...zjad w piaskownicę ... © serav

Ostatni podjazd na 1km przed metą... © serav

Najbardziej podobał mi się finisz. Zawsze czekam by odbyć jakiś sprint na koniec i tym razem miałem taką okazję. Przed ostatnim podjazdem dogoniłem jednego zawodnika którego nie miałem jak wcześniej wyprzedzić. Na ostatniej prostej jednak się udało. Razem daliśmy w pedał ile tylko sił. Tym razem byłem lepszy :)
Podsumowując miejsce mogło być lepsze, mogę gdybać że jakbym solidnie wypoczął w sobotę to pewnie przyjechałbym szybciej. A tak po szybkich niecałych 5 godzinach snu pojechałem na 80% swoich możliwości tego dnia.
Wyniki:
117/176 Open
47/70 kat.
wjazd na ostatnią prostą ... © serav

Finisz ... © serav





Ps. Zdecydowałem się na odchudzenie roweru. Dzisiaj powędrował do serwisu na przegląd. Wymieniona będzie min. korba oraz amortyzator. Ubędzie ponad jeden zbędny kilogram.

Mazovia MTB Marathon » Nowy Dwór Mazowiecki 11.09.2011

Niedziela, 11 września 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Mazovia, Wyścig
Tradycyjnie wszystko w pośpiechu ale zdążyliśmy na start. Wyjechaliśmy o 8 rano ale nikt nie uprzedził że pół Nowego Dworu Mazowieckiego jest rozkopane ;) Także starczyło czasu jedynie na znalezienie cudem parkingu, przebranie się i ustawienie w sektorze. Wyścig świetny, "podjazdy" w porównaniu z Suwałkami, praktycznie niezauważalne a złość na tych co prowadzili rower lub się wtaczali, zamiast jechać, ogromna ;) Wszystko poza tym poszło świetnie do momentu 2km przed metą gdzie złapały mnie ogromne skurcze obu nóg uniemożliwiając mi dosłownie dalszą jazdę. Wyprzedziła mnie grupka zawodników jednak po chwili skurcze na tyle odeszły by umożliwić mi ich dogonienie i piękny finisz gdzie na mecie czekała na mnie moja rodzinka ( Kasia i Hubert).
Przed startem spotkałem i miałem przyjemność osobiście poznać Ewę K :)
Był to najlepszy start w Mazovii w 2011. Awansowałem na 4 sektor startowy, ale chyba wszystko wskazuje że był to już mój ostatni wyścig w tym roku.
Open: 250/535
Kat. M3: 103/228
Start ... © serav

na trasie ... © serav

na trasie ... © serav

finisz ... © serav

meta ... © serav