Jechałem dzisiaj mocno osłabiony po kuracji antybiotykiem. W końcu przestało padać i wiać więc mogłem rozruszać się po 4 dniach przerwy. Starałem się nie przemęczać bo nadal przyjmuję antybiotyk i nie chcę znów się rozłożyć.
Nieźle mi dzisiaj dogrzało. Na zewnątrz 9stopni ciepła a ja wyjechałem na 70km w krótkich spodenkach. Na szczęście posmarowałem nogi oliwką rozgrzewającą ;). Pół godziny wcześniej zjadłem zupę jak w tytule i chyba stąd takiego kopa miałem ;).
Dzisiaj miałem okazję przetestować okulary BBB Sprint Crystal. Do tej pory używałem przeważnie Arctica i powiem szczerze BBB bije ich na głowę. Szkła z lustrzaną powłoką BBB nawet bez polaryzacji nie męczą oczu jadąc w pełnym słońcu. Leżą idealnie i nawet mój krzywy nos nie powodował problemów ;). Kupiłem je w zasadzie na próbę ale za jakiś czas poszukam coś z białymi oprawkami.
Dzień zaczął się od pobudki o 5:45. W plecaku śniadanie i inne gadżety. Pędzę 23km by dołączyć do ekipy OCT jadącej na pierwszy w mojej historii "wyścigowej" wyścig szosowy z cyklu "Mazovia Masters" w Baboszewie koło Płońska. Jadąc nie wiedziałem czego się spodziewać. Po ogólnym zamieszaniu startujemy. Tradycyjnie przesypiam start i znajduję się w drugiej grupie która jak się potem okazuje goni liczniejszą pierwszą grupę. Niestety przekonuję się że na płaskiej trasie liczniejsza grupa ma większy pęd i nie daje się dogonić. Mimo to mam niesamowitą radochę z jazdy. Zmiany i jazda w takiej grupie daje niesamowitą satysfakcję. Po dwóch rundach po 21km ma być finisz, więc jest - wszyscy jadą w trupa. Jednak za chwilę dziewczyny jadące z nami krzyczą że jeszcze jedne kółko zostało... Doganiam dziewczę z rudym warkoczem jadącą na takim samym rowerze co ja i zapraszam na koło by dogonić kolejną parę będącą w zasięgu wzroku. Gdy rudowłose dziewczę dochodzi do siebie, dochodzimy grupkę przed nami i ciągnę cały pociąg przez kolejne 15km aż do mety. Na mecie ogólne zamieszanie, wjechaliśmy chyba niezauważeni bo na trasie rozgrzewali się zawodnicy do kolejnego wyścigu... I tu taki lekkie rozczarowanie bo płacąc w końcu jakąś kasę za start jestem świadkiem kompletnego rozpierniczu i totalnej zlewki przez organizatorów. Wyniki ukazały się na stronie za trzy dni ale tu jeszcze większa porażka. Są jakieś miejsca ale bez podanego czasu. Zawodnicy z mojej drużyny którzy wiem że przyjechali przede mną są sklasyfikowani na odległych miejscach za mną. Pomijam fakt że po otrzymaniu numerów nie było je czym przypiąć bo nie było agrafek ani możliwości ich kupna to jeszcze na końcu słyszę że trzeba je zdać do biura. Także za 60zł startowego organizator zafundował zrobienie trzech kółek dookoła Baboszewa i talerz makaronu. Odniosłem wrażenie że naszym kosztem zafundował sobie organizację wyścigu zawodowców.
Mimo wszystko posmakowałem ścigania na szosie. I gdyby tylko coś takiego organizował zespół Mazovii lub PB to byłby wyścig na wysokim poziomie na który chętniej bym jeździł niż na MTB.
Kilka zdjęć ze startu wyścigu 24 Międzynarodowy Wyścig Kolarski memoriał Andrzeja Trochanowskiego sponsorowany przez uczestników wyścigu dla amatorów :)
Po ostatnim treningu gdzie dosłownie odcięło mi paliwo z powodu braku kolacji dnia poprzedniego tym razem pilnowałem posiłków w dniu przerwy. Dzisiaj zupełnie inna jazda i dużo więcej sił.
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."