Nogi jak z ołowiu. Pierwsze 25km pod silny, porywisty wiatr. Miałem nawet myśli po 10km żeby wracać ;) Jednak znając siebie że po 30km wchodzę w swój rytm jechałem dalej. Potem dalszą cześć trasy z wiatrem lub lekko bocznym i najbardziej byłem zaskoczony pokonując jedyny poważny podjazd ( od nowego mostu w kierunku wieży ciśnień) tempem jak nigdy dotąd. Jutro jeszcze jeden trening i niedziela maraton w Łomży ( najważniejszy dla mnie w całym sezonie - bo na własnym podwórku ;) )
Dzisiaj jeszcze odczuwałem skutki niedzielnej kraksy na maratonie. Lekko obolały postanowiłem jednak się poruszać i przy okazji przetestować rower po reanimacji :) Wyruszyłem w tereny na których odbędzie się niedzielny maraton "Na krańcach mazowsza"
Dzisiaj krótko i dość intensywnie i cały czas pod silny wiatr :) Przy okazji sprawdziłem działanie nowej piasty, po drodze wyregulowałem tylni hamulec. Rower, można powiedzieć, jest gotowy do niedzielnego maratonu :)
Takiej średniej na rowerze górskim jeszcze nie wykręciłem. Miał być dłuższy dystans ale silny wiatr i chmury nie wpływały korzystnie na chęć zrobienia większej ilości km. Wpadłem do rodziny na obiad, gdzie już czekała na mnie żona z synkiem. Wiatr był na tyle zmienny że cały czas czułem się jakbym jechał pod wiatr. Wciąż irytuje mnie strzelająca piasta, ale w poniedziałek ma już przyjść nowa- Novatec-D712SB - dzięki doradzeniu przez Fascik -a.
Dzisiaj nogi zaczęły odczuwać poprzednie dni jazdy na wysokim obciążeniu. Na szczęście udało się utrzymać średnią powyżej 31km/h. Jutro prawdopodobnie dzień przerwy ...
Piękna trasa na treningi. Dużo podjazdów, dobrej jakości asfalt ...można się naprawdę ujechać. Ma tylko małą wadę...więcej po niej kursuje Tir-ów niż osobówek :) Ale jest całkiem szeroko więc nie jest źle o ile nie wieje jak dzisiaj i każde minięcie przez taki samochód powoduje wciągnięcie przez podmuch powietrza pod naczepę.
Dzisiaj kręciło mi się wspaniale. Standardowa trasa 75km i lepsza średnia. Prawie 33km/h. Pod koniec czułem już nogi a podjazd z "nowego mostu" na 72km dokończył dzieła ... Warunki były komfortowe bo prawie bez wietrznie a w oddali nadciągające chmury burzowe, pewnie dlatego miałem dużą motywację aby szybko znaleźć się w domu. Przed powrotem do domu zajechałem do serwisu zlikwidować luz w tylnym kole i dowiedziałem się że czeka mnie poważny przegląd tylnej piasty. I tak cud że wytrzymują te delikatne koła wożąc moje 89kg dupsko ;)
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."