Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2012

Dystans całkowity:500.63 km (w terenie 27.00 km; 5.39%)
Czas w ruchu:18:06
Średnia prędkość:27.66 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:1360 m
Maks. tętno maksymalne:169 (93 %)
Maks. tętno średnie:149 (82 %)
Suma kalorii:13397 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:41.72 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Trenażer 5.01.2012

Czwartek, 5 stycznia 2012 · Komentarze(2)
Kategoria trenażer, trening
Do jazdy na trenażerze polecam dobrą motywację:
&feature=related

Sesja rowerowa ...

Środa, 4 stycznia 2012 · Komentarze(5)
Miałem zrobić dzisiaj wolny dzień od ćwiczeń. Rano gdy wstałem z zakwasami jeszcze bardziej się w tym utwierdziłem. Do tego porywisty wiatr który jak się później okazało dosłownie spychał mnie z rowerem na boki. Jednak gdy zobaczyłem prognozę na jutro ( deszcz przez cały dzień) wsiadłem na rower, zapakowałem aparat do plecaka i postanowiłem zrobić sobie przejażdżkę czysto rekreacyjną ;) Doszedłem do wniosku że na zakwasy i obolałe mięśnie najlepszy jest ruch ;)
Wciąż jestem zafascynowany lampką Solarforce, do tego stopnia że wyjeżdżam na tyle późno by móc przynajmniej połowę treningu jechać w ciemnościach :)
Poniżej kilka zdjęć strzelonych w ciągu 10 minut bo ręce zaczęły marznąć na lodowatym wietrze.





Trening 3.01.2011 Szosa

Wtorek, 3 stycznia 2012 · Komentarze(2)
Kategoria trening, szosa
Po wczorajszym bieganiu i ćwiczeniach siłowych w domu, miałem dzisiaj straszne zakwasy. Mimo to ruszyłem na rower bo pogoda nie pozwalała siedzieć bezczynnie w domu. Jakże byłem zdziwiony że mimo obolałych nóg jechało mi się bardzo dobrze. Celowo postawiłem dzisiaj na wysoką kadencję którą udało mi się utrzymać na średnio: 90 obr./min

Trening 1-01-2012 NOWY ROK

Niedziela, 1 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria szosa, trening
Nie wyobrażałem sobie inaczej rozpocząć Nowy Rok jak na rowerze i to bez względu na pogodę :) Z samego rano słońce potem zaczęło być coraz ciemniej i skończyło się mgłą. Wyjechałem i stwierdziłem że na jezdni jest cienka warstwa lodu. Potem było już lepiej mimo okropnego zimnego wiatru. Zajechałem do rodziny na obiad i niestety ciuchy nie zdążyły wyschnąć więc planowane 25km przyjechałem z resztą rodzinki samochodem.
Wieczorem napadało śniegu więc to chyba znak że trzeba odwiedzić siłownię, przynajmniej na dwa-trzy miesiące.