Miałem zrobić dzisiaj wolny dzień od ćwiczeń. Rano gdy wstałem z zakwasami jeszcze bardziej się w tym utwierdziłem. Do tego porywisty wiatr który jak się później okazało dosłownie spychał mnie z rowerem na boki. Jednak gdy zobaczyłem prognozę na jutro ( deszcz przez cały dzień) wsiadłem na rower, zapakowałem aparat do plecaka i postanowiłem zrobić sobie przejażdżkę czysto rekreacyjną ;) Doszedłem do wniosku że na zakwasy i obolałe mięśnie najlepszy jest ruch ;) Wciąż jestem zafascynowany lampką Solarforce, do tego stopnia że wyjeżdżam na tyle późno by móc przynajmniej połowę treningu jechać w ciemnościach :) Poniżej kilka zdjęć strzelonych w ciągu 10 minut bo ręce zaczęły marznąć na lodowatym wietrze.
Po wczorajszym bieganiu i ćwiczeniach siłowych w domu, miałem dzisiaj straszne zakwasy. Mimo to ruszyłem na rower bo pogoda nie pozwalała siedzieć bezczynnie w domu. Jakże byłem zdziwiony że mimo obolałych nóg jechało mi się bardzo dobrze. Celowo postawiłem dzisiaj na wysoką kadencję którą udało mi się utrzymać na średnio: 90 obr./min
Nie wyobrażałem sobie inaczej rozpocząć Nowy Rok jak na rowerze i to bez względu na pogodę :) Z samego rano słońce potem zaczęło być coraz ciemniej i skończyło się mgłą. Wyjechałem i stwierdziłem że na jezdni jest cienka warstwa lodu. Potem było już lepiej mimo okropnego zimnego wiatru. Zajechałem do rodziny na obiad i niestety ciuchy nie zdążyły wyschnąć więc planowane 25km przyjechałem z resztą rodzinki samochodem. Wieczorem napadało śniegu więc to chyba znak że trzeba odwiedzić siłownię, przynajmniej na dwa-trzy miesiące.
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."