Miałem dzisiaj możliwość wybrania się na trening w odnowiony, odchudzonym po generalnym przeglądzie rowerze. Do wymiany poszedł amortyzator oraz mechanizm korbowy z całym napędem. Rower przed modernizacją ważył 13.4kg obecnie 11.9kg. Miałem wrażenie jakbym jechał na zupełnie innym rowerze. Szybciej się rozpędza, większa średnia i niesamowita jakże inna praca amortyzatora i przedniej przerzutki. Trasa jaką dzisiaj wybrałem prowadziła przez las Giełczyński szlakiem maratonu kresowego. Reszta trasy to asfalt z fajnymi górkami. A tak się prezentuje w terenie:
Odkurzyłem zimowe ciuchy na rower. Długie spodnie, czapka, rękawiczki z membraną i można jechać. Wiało niemiłosiernie. Po 4 dniach przerwy od roweru duży to był wysiłek zmagać się z wiatrem. Przy okazji chcę zaprosić na odnowiony foto-blog. Co jakiś czas blogger wprowadza ciekawe zmiany ale teraz poszli na całość dając możliwość stworzenia własnego indywidualnego szablonu. Zapraszam: www.serav.blogspot.com
Cały czas czekam również na zakończenie przeglądu-odchudzania mojego Giant'a. Niebawem zdam relację co się zmieniło i ile mniej waży :)
To był ostatni maraton w tym roku i pierwszy w edycji Poland Bike. Oczywiście tradycyjnie w sobotę pracowałem do 2 w nocy wiec zanim się położyłem to wyszło niecałe 5 godzin snu. Mimo to czułem się bardzo dobrze, nogi tak bardzo nie bolały więc po "profesjonalnej" rozgrzewce trwającej może z 10 minut ustawiłem się na starcie.
Niestety z powodu pozrywania prawie wszystkich strzałek na trasie przez miejscowych, start został przesunięty o 45minut co spowodowało że stojąc w sektorze zacząłem dygotać z zimna. Ale w końcu ruszyliśmy. Startowałem z ostatniego sektora więc trzeba było wyprzedzić trochę osób, matki z dziećmi itp ;)
Ogólnie jechało się świetnie, bardzo urozmaicona trasa jakże inna od tej którą znałem z edycji Mazovii. Jeśli ktoś marudził że po raz trzeci nie pojedzie tą samą trasą niech żałuje bo naprawdę po tym maratonie bolały mnie nogi i nie przypominała ona w niczym poprzednich legionowskich tras. Dużo single-traków miejscami bardzo technicznych wymagających olbrzymiego skupienia, mało piachu i ciągła rywalizacja naprawdę mi się podobało.
Najbardziej podobał mi się finisz. Zawsze czekam by odbyć jakiś sprint na koniec i tym razem miałem taką okazję. Przed ostatnim podjazdem dogoniłem jednego zawodnika którego nie miałem jak wcześniej wyprzedzić. Na ostatniej prostej jednak się udało. Razem daliśmy w pedał ile tylko sił. Tym razem byłem lepszy :) Podsumowując miejsce mogło być lepsze, mogę gdybać że jakbym solidnie wypoczął w sobotę to pewnie przyjechałbym szybciej. A tak po szybkich niecałych 5 godzinach snu pojechałem na 80% swoich możliwości tego dnia. Wyniki: 117/176 Open 47/70 kat.
Ps. Zdecydowałem się na odchudzenie roweru. Dzisiaj powędrował do serwisu na przegląd. Wymieniona będzie min. korba oraz amortyzator. Ubędzie ponad jeden zbędny kilogram.
Pogoda nie zachęcała w ogóle by wyjść z domu. Pochmurno, zimno i w ogóle. Chciałem sprawdzić średnią ale włączając stoper poza miastem gdzie nie musiałbym zwalniać z powodu świateł lub pieszych. Nie czułem się jakoś najlepiej więc i czas rewelacyjny nie jest. Jutro odpoczynek i w niedzielę oby sił przybyło na ostatnim maratonie tego roku.
Wybrałem się dzisiaj pokręcić po terenie. Dupa z tego wyszła bo zrobiłem połowę mniej km po lesie niż zamierzałem. Co jakiś czas zatrzymywałem się by wyregulować siodełko w poziomie. Jednak lekkie nachylenie w dół bardziej mi odpowiada niż całkowicie poziomo. Potem jak się okazało zrobiło się błyskawicznie ciemno i trzeba było kierować się na asfalt. Zdążyłem zaliczyć trochę górek w lesie i uznałem że forma jest niezła. Mam nadzieję że utrzyma się do najbliższej niedzieli gdzie mam zamiar pojechać w ostatnim w tym sezonie maratonie Poland Bike w Legionowie. Nie mogę się doczekać jutro bo ma przyjść zamówiony nowy strój z firmy Quest.
Ps. No i się doczekałem. Dzisiaj kurier dostarczył paczkę. Naprawdę jestem bardzo zadowolony z materiałów jak i wykonania. Projekt dzięki moim ścisłym sugestiom prezentuje się wspaniale. Debiut nastąpi pewnie w najbliższą niedzielę w Legionowie :) Wtedy będę mógł przekonać się jak sprawdza się w praktyce.
Życzę wszystkim aby cały październik był taki jak dzisiejszy dzień. Rano mgła ale już koło 10-tej wyszło piękne słońce. Ruszyłem więc na rower. Trochę źle wiało na początku, bo w plecy, co dało mi średnią na pierwszych 30km ponad 37 km/h. Później kolejne 60km to już walka z wiatrem. Gdy zostało niecałe 20km odcięło mi "prąd" mimo jednego żelka którego prawie wcale nie poczułem. Mimo to trening się udał, bo przy takiej pogodzie nawet jak sił było mało to warto było się pomęczyć.
Kurcze jak to się dzieje że sezon ku końcowi a jeździ mi się coraz lepiej. Cieszę się jeszcze dodatkowo że próby zrzucenia wagi w końcu się udają a mimo to nie spada siła w nogach. &feature=autoshare
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."