Nie dane mi było po raz kolejny przejechać całą trasę maratonu z cyklu Maratony Kresowe. Tym razem nie wytrzymał łańcuch a raczej spinka która powinna już dawno być zmieniona. Suwałki przywitały nas ulewą. Już na starcie wszyscy byli mokrzy. Nie zapowiadało to łatwej trasy która i sucha jest bardzo ciężka. Od startu ostrego cały czas przesuwałem się do przodu mając przed sobą całą czołówkę. Puls uspokoił się i jechałem czując silną nogę. Już nie pamiętam na którym km ale coś koło 25 poczułem dziwny luz w pedałach. Z początku myślałem że spadł mi łańcuch ale widzę jeden koniec zwisa mi przy kasecie. Skułem go bo nie zabrałem zapasowej spinki i ruszam. Cały czas przeskakuje mi łańcuch ale jakoś jadę. Podjazd i trach...urwał się ponownie przy okazji wyginając mi ramię przedniej przerzutki. Ramię pękło więc zakładam na środkową tarczę, spinam łańcuch i moim celem jest dojechanie do mety, chociaż mam przed sobą 30km i płasko nie będzie. Cały czas spotykam się z niespotykaną życzliwością mijających mnie zawodników. Niektórzy zatrzymują się i towarzyszą mi w naprawie. Po przejechaniu kilku km, łańcuch pęka po raz trzeci w dwóch miejscach. W tym momencie nie ma mowy o dalszej jeździe. Widząc jakąś wioskę dzwonię do mojej żony która z pomocą pożyczonej nawigacji od kolegi który przyjechał z nami i jadąc krótszy dystans zajął świetne miejsce debiutując w maratonach. Czekając na pomoc dołącza do mnie para z Chełma i tak sobie stoimy na rozdrożu dróg cali w błocie, przemoczeni i zmarznięci ale w świetnych nastrojach :)
Patrząc po dwóch dniach na oficjalne wyniki okazało się że maratonu nie skończyło 44 osoby !!!
Komentarze (8)
Miałem podobną przygodę w tym maratonie. W połowie drogi pękł mi łańcuch. Po pewnym czasie dojeżdżający zawodnik pożyczył mi skuwacz za co jeszcze raz dziękuje. Walczyłem z łańcuchem długo i zawzięcie ale dopiero mój kolega Krzysiek pomógł mi spiąć łańcuch. Po przejechaniu ok. kilometra łańcuch strzelił ponownie i znów Krzysiek mnie uratował. Łańcuch stracił sporo na długości a tylna przerzutka zalepiona gliną przestała działać. Jednak udało mi się dojechać do mety co uważam za spory sukces jak na ten maraton. Dodam, ze i ja wcześniej mogłem komuś pomóc. Na 20 kilometrze pożyczyłem dziewczynie dętkę, pompkę i łyżki.
łańcuch oczywiście nowy, kaseta jest w dobrym stanie ale jutro zobaczę czy nie przeskakuje jak tak to i kaseta pójdzie do wymiany. Łańcuch nie nadawał się już do niczego bo za trzecim razem pękł w dwóch miejscach.
Widzę że wiele ludzi miało weekend pełen przygód :D Mi co najciekawsze pękł na normalnym ogniwie a spinka wytrzymała, założyłem drugą spinkę i dojechałem na szczęście do mety ok 30 km. Co teraz zrobisz z łańcuchem ? Kupisz nowy ? Jeśli tak to nie obawiasz się że będzie Ci przeskakiwał na kasecie ? Czy wymienisz po prostu łańcuch i kasetę jednocześnie ? Zastanawiam się co zrobić ze swoim, i kusi mnie żeby dokręcić ten sezon na dwóch spinkach :p Ale póki co skupiam się na naprawie koła i kupnie nowej przerzutki.
Identyczną awarię przedniej przerzutki miałem na MTB Challenge. Tylko że do mety było już wtedy 10km zjazdu ;). Zdjęcie mega - nie wiem czy bym się zdecydował na start w takich warunkach :).
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."