Nieźle mi dzisiaj dogrzało. Na zewnątrz 9stopni ciepła a ja wyjechałem na 70km w krótkich spodenkach. Na szczęście posmarowałem nogi oliwką rozgrzewającą ;). Pół godziny wcześniej zjadłem zupę jak w tytule i chyba stąd takiego kopa miałem ;).
Dzisiaj miałem okazję przetestować okulary BBB Sprint Crystal. Do tej pory używałem przeważnie Arctica i powiem szczerze BBB bije ich na głowę. Szkła z lustrzaną powłoką BBB nawet bez polaryzacji nie męczą oczu jadąc w pełnym słońcu. Leżą idealnie i nawet mój krzywy nos nie powodował problemów ;). Kupiłem je w zasadzie na próbę ale za jakiś czas poszukam coś z białymi oprawkami.
Dzień zaczął się od pobudki o 5:45. W plecaku śniadanie i inne gadżety. Pędzę 23km by dołączyć do ekipy OCT jadącej na pierwszy w mojej historii "wyścigowej" wyścig szosowy z cyklu "Mazovia Masters" w Baboszewie koło Płońska. Jadąc nie wiedziałem czego się spodziewać. Po ogólnym zamieszaniu startujemy. Tradycyjnie przesypiam start i znajduję się w drugiej grupie która jak się potem okazuje goni liczniejszą pierwszą grupę. Niestety przekonuję się że na płaskiej trasie liczniejsza grupa ma większy pęd i nie daje się dogonić. Mimo to mam niesamowitą radochę z jazdy. Zmiany i jazda w takiej grupie daje niesamowitą satysfakcję. Po dwóch rundach po 21km ma być finisz, więc jest - wszyscy jadą w trupa. Jednak za chwilę dziewczyny jadące z nami krzyczą że jeszcze jedne kółko zostało... Doganiam dziewczę z rudym warkoczem jadącą na takim samym rowerze co ja i zapraszam na koło by dogonić kolejną parę będącą w zasięgu wzroku. Gdy rudowłose dziewczę dochodzi do siebie, dochodzimy grupkę przed nami i ciągnę cały pociąg przez kolejne 15km aż do mety. Na mecie ogólne zamieszanie, wjechaliśmy chyba niezauważeni bo na trasie rozgrzewali się zawodnicy do kolejnego wyścigu... I tu taki lekkie rozczarowanie bo płacąc w końcu jakąś kasę za start jestem świadkiem kompletnego rozpierniczu i totalnej zlewki przez organizatorów. Wyniki ukazały się na stronie za trzy dni ale tu jeszcze większa porażka. Są jakieś miejsca ale bez podanego czasu. Zawodnicy z mojej drużyny którzy wiem że przyjechali przede mną są sklasyfikowani na odległych miejscach za mną. Pomijam fakt że po otrzymaniu numerów nie było je czym przypiąć bo nie było agrafek ani możliwości ich kupna to jeszcze na końcu słyszę że trzeba je zdać do biura. Także za 60zł startowego organizator zafundował zrobienie trzech kółek dookoła Baboszewa i talerz makaronu. Odniosłem wrażenie że naszym kosztem zafundował sobie organizację wyścigu zawodowców.
Mimo wszystko posmakowałem ścigania na szosie. I gdyby tylko coś takiego organizował zespół Mazovii lub PB to byłby wyścig na wysokim poziomie na który chętniej bym jeździł niż na MTB.
Kilka zdjęć ze startu wyścigu 24 Międzynarodowy Wyścig Kolarski memoriał Andrzeja Trochanowskiego sponsorowany przez uczestników wyścigu dla amatorów :)
Ponad sześć godzin na rowerze :). Zaczęło się od 10km z moim 8-letnim synem którego zostawiłem na wsi u teściowej a potem kolejne km już samotnie w kierunku Ostrołęki na spotkanie z całą drużyną Ostrołęka Cycling Team. Był wspólny przejazd przez miasto, potem "objazd" trasy czerwcowego wyścigu i dalej integracja przy ognisku i kiełbasce. Powrót do domu już nie był tak szybki, słoneczna upalna pogoda dała się we znaki. Ostatnie 20km przejechałem już bardziej siłą woli ;)
Święto jest jak mam okazję zrobić trening z drugą osobą:) Dzisiaj miałem tę przyjemność oprowadzić po giełczyńskim lesie Netkę. Pewnie gdyby nie GPS to byśmy zrobili więcej km, bo zupełnie nie znam leśnych tras. Pogoda dopisała i to najważniejsze:)
Planowałem spokojną jazdę by odreagować dłuższym dystansem po niedzielnym sprincie na dystansie FIT w Chorzelach. Jednak wiatr który z minuty na minutę był coraz silniejszy dał mi ostro popalić w czworogłowym uda ;) Ponad 40km pod wyjątkowo niesprzyjający wiatr. Na szczęście ostatnie 30km było z wiatrem w plecy co pozwoliło na poprawę średniej ;)
Fantastyczna pogoda i trasa. Były podjazdy, szybkie zjazdy, mało piachu...po prostu rewelacja. Była wielka radość z 3 miejsca w kategorii i dekoracji a potem lekkie rozczarowanie gdy wchodząc w wyniki na stronie zobaczyłem że jestem 4. Puchar na pamiątkę został i mały niesmak. Nie wiem jak to się stało że po wyścigu dostałem sms-a z wiadomością o 16 miejscu Open i 3 miejscu w M3. Po powrocie do domu wchodząc w wyniki nagle spadek do 17 miejsca i 4 w M3, nadal czekam na wyjaśnienia z biura zawodów. Jednak wyścig wspominać będę bardzo dobrze. Były pościgi, ucieczki, współpraca w grupie po prostu pełen zakres atrakcji. Utwierdziłem się również w przekonaniu że dystans 30km jest właśnie dla mnie :) OPEN: 17/217 M3: 3/79 Świetna grupka z którą jechałem przez większość trasy. Pamiątka z wyścigu.
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."