Nogi kręciły dzisiaj bardzo ciężko na początku treningu. Mimo jednodniowego odpoczynku czułem dziwne zmęczenie w nogach. Jakiś czas temu dostałem od firmy Fitmax produkt do testów DON'T STOP na bazie kofeiny. Stosuję go od kilku tygodni i powiem że bardzo pomaga w treningach. Mimo początkowego zmęczenia po pół godzinie nogi coraz lepiej pracują i można tak przez długi czas. Jutro jeszcze zrobię rundkę na góralu i w niedzielę jadę do Suwałk. Mam zamiar znów wrócić na dystans Mega i to będzie takim dobrym wstępem na zakończenie sezonu...
Żeby nie było tylko pisania urozmaicę wpis zdjęciem o tematyce rowerowej ;) wykonanym niedawno podczas sesji ślubnej:
Znów siódme miejsce :), jak przed 2 tygodniami w Supraślu. Piękna trasa, szerokie szutrowe trasy, podjazdy, mało piachu i można było się zmęczyć. Start z sektora trzeciego i zaczynam powoli poznawać zawodników z czołówki, przynajmniej wiem kogo się trzymać. Po wyjeździe ze stadionu początek po asfalcie, zawrotna prędkość ale trzymam się czołówki wiec mogę uniknąć ewentualnych kraks. Cały czas trzymam się czołówki i po wjeździe w teren przez jakiś czas jadę na czele( nie wiem czy jest tak wolne tempo czy ja jestem w tak dobrej dyspozycji). Dziwne uczucie przyznam widząc za sobą ponad 200 zawodników :) Dopiero piaszczysty podjazd rozrywa stawkę i lekko mnie hamuje. Jednak cały czas jest gaz do przodu. Po bufecie trzymam się grupy pięciu osób ale nie jestem pewny ile osób jest przed nami. Jak się okazało później były to osoby z drugiego sektora, bo ogólnie przyjechałem trzeci w swoim sektorze. Ostatnią część jedziemy w grupce 4-5 osób. Dochodzimy samotnego zawodnika i na 2 km przed metą postanawiam zaatakować. Jadę na czele ale widzę że dogoniony zawodnik trzyma koła. Na ostatniej górce przed metą dogania mnie i razem wjeżdżamy na stadion. Jadę po zewnętrznej co na łuku wynosi nas prawie na kraniec toru. Jednak po wyjściu na ostatnią prostą dociskam ile mam tylko sił i udaje się wjechać na metę pierwszy :) Finisz po "pietruszkę" ale świadomość że dało się z siebie wszystko daje niesamowitą satysfakcję i radość. Miejsce w kat. FM3: 7/ 66 OPEN: 23/ 221
Druga część urlopu wypadła w miejscowości Karwia. Nie sądziłem że są tam takie wspaniałe tereny do trenowania. Świetny asfalt, dużo podjazdów ...szczególnie bardzo spodobał mi się ten przed Wejherowem. Wiatr silny ale da się wytrzymać :). W ciągu trzech dni wykręciłem 165km. Za rok znów odwiedzimy te strony.
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."