W niedzielę 2 czerwca odbyły się pierwsze mistrzostwa KK24h. Mimo położenia miejscowości gdzie odbył się wyścig, trasa ułożona mistrzowsko. Praktycznie nie było chwili na złapanie oddechu.
Wróciłem ponownie na dystans Fit. W momencie gdy w pracy zawodowej rozpoczął się sezon intensywnej pracy, zwłaszcza w sobotę przed zawodami, krótki dystans jest jak najbardziej odpowiedni co nie oznacza że nie wymaga intensywnego wysiłku od startu do mety. Legionowo przywitało nas piękną pogodą. Start i meta znajdowały się w innym miejscu niż zazwyczaj. Fajna atmosfera dała się odczuć od początku. Ustawiłem się w 3 sektorze, tym razem na początku by nie stracić na starcie od początku ogień i lecę w czołówce. Trasa szybka chociaż single tracki nie pozwalały chodź na chwilę stracić koncentracji żeby nie zatrzymać się na jakimś drzewie. Cały czas miałem zapas sił by atakować. Piękny wyścig zakończył się finiszem gdzie prawie jednocześnie wpadliśmy na metę z drugim zawodnikiem. Podsumowując, awansowałem do drugiego sektora. OPEN: 40/254 MM3: 12/96
Trasa w Olsztynie to zupełnie co innego niż wszystkie razem wzięte maratony. Takich przewyższeń jeszcze nie zaliczyłem. Cztery rundy po 16km dały mocno w kość. Samopoczucie było świetne. Znów ustawiłem się na końcu stawki co przy starcie było najgłupszą rzeczą jaką zrobiłem. Wyjazd ze stadionu, pierwsza górka i towarzystwo się zatrzymało, czołówka odjechała i niestety moja optymistyczna wizja że dogonię jak zwykle poszła się ... gonić.
Takich tras mogą pozazdrościć Maratonom Kresowym: Mazovia i PB razem wzięte :) 624m przewyższeń mówi samo za siebie. Głównym założeniem było przejechać ten maraton do końca. Dzień wcześniej czułem efekty przetrenowania, ból nóg i ogólnie złe samopoczucie. Po przebojach w Legionowie z żołądkiem i bólem pleców nie eksperymentowałem w kuchni i poprawiłem ustawienie siodełka oraz kierownicy. Efekt był bardzo odczuwalny. Jechało mi się naprawdę dobrze. Trasa dała w kość ale zleciała mi szybciej niż w płaskim Legionowie. Oficjalnych wyników jeszcze nie ma na stronie ale dzięki Wojtkowi otrzymałem zdjęcie tablicy wyników gdzie: Open 86/200 Kat. 23/49
W maratonie na dystansie Mini startował również mój syn Hubert, ciężko jest mi go przekonać do kolarstwa ale nic na siłę ;)
Pierwszy maraton w tym sezonie. Pogoda cudna, nastroje również. Dostałem nauczkę na przyszłość że nie można eksperymentować z jedzeniem. Nie wiem czemu nie zjadłem śniadania jak robię codziennie jedząc płatki owsiane, tylko zachciało mi się makaronu na oliwie z oliwek. Efekt tego był taki że od połowy dystansu jechałem praktycznie siłą woli. Do tego okropny ból pleców który dołożył do bolącego żołądka :) Na chwilę obecną nie wiem czy utrzymałem drugi sektor, w co raczej wątpię ale maraton czuję w nogach i plecach a humor dopisuje ;) Wyniki: OPEN Mega: 240/522 M3: 85/189
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."