Merida Mazovia MTB Marathon 2013 - Płock
Droga zleciała nam szybko ( 3 godziny jazdy) i o 10 byliśmy na miejscu. Piękna słoneczna, rześka pogoda. Nie było dużo czasu na rozgrzewkę, dlatego w ruch poszła końska maść i około 15 minutowe kręcenie w okół miejsca startu aby chociaż trochę pobudzić organizm do sprintu jaki planowałem zaraz po starcie. Dystans 32km ale jak wszyscy mówili dość pagórkowaty. Moje założenie to od początku iść w trupa i dogonić jak najwięcej zawodników sektora drugiego. Bałem się czy mój organizm zdążył się zregenerować po ostatnim zatruciu ale jeżdżąc w sobotę dość dobrze się czułem. Główną atrakcją całej imprezy była Mistrzyni MTB 2013 Pani Gunn-Rita. Co prawda nie udało mi się jej zobaczyć ale taki gość dodaje smaczku imprezie.
No to wystartowaliśmy. Pierwsze 3km to asfalt, gdzie udało się przebić do czołówki bez dużego wysiłku i tak w teren wjechałem jako pierwszy. Potem to tylko ogień i cały czas w czubie. Drugi sektor doszliśmy bardzo szybko i bez problemów przebijaliśmy się do przodu. Z utęsknieniem czekałem na pierwsze górki i liczyłem że wtedy okaże się z kim będę jechał dalej. Tak też się stało i praktycznie od rozjazdu na 16km wspólnie z kolegą sunęliśmy do samej mety. Po tym rozjeździe poczułem też żołądek ale byłem na tyle skupiony że nie przeszkadzał mi za bardzo. Nogi dobrze pracowały, teraz czuję że można było na wypłaszczeniach mocniej docisnąć chociaż na metę wjeżdżałem kompletnie wyjechany. Miejsce gdzie dość sporo straciliśmy był podjazd wąwozem. Naszym oczom ukazał się sznurek ponad 20 osób ledwo wtaczających się na górę.
Ogólnie trasa w Płocku rewelacyjna. Praktycznie zero piachu, warunki pogodowe dopisały wyjątkowo.
Wyniki: OPEN 17/282
FM3: 7/94
Zabrakło jednego punktu do awansu sektor wyżej, chociaż i tak to mało istotne bo nie zamierzam jak na tą chwilę startować w Mazovi, chyba że tylko treningowo.
Za tydzień jadę na ostatni maraton do Warszawy-Wawer z serii Poland Bike i trzeba się mocno zmobilizować aby wynik był satysfakcjonujący ;)