Zawsze staram się szukać pozytywnych rzeczy ale dzisiejszy dzień od rana był bardzo brzydki. Zimno, wietrznie, ciemno. Trasa do Stawisk okazała się jakimś horrorem. Ruch jak na Marszałkowskiej, samochody mijające mnie na centymetry. Chyba złą godzinę do jazdy wybrałem.
Wczoraj było mi mało to dzisiaj dobiłem się jadąc prawie 3 godziny pod silny wiatr. Jeszcze coś musiałem wczoraj zjeść bo dzisiaj po prostu ledwo dojechałem tak mi żołądek dawał o sobie znać.
Przywitała nas piękna pogoda w Ciechanowie. Idealna do jazdy rowerem. Trasę układał Adam, więc trochę miałem informacji jak będzie wyglądała. Przyjechaliśmy około 10 rano, musiałem odebrać jeszcze czip, ponieważ stary zgubiłem na maratonie w Suwałkach. Samopoczucie miałem bardzo dobre. Po starcie jednak wiedziałem że coś jest nie tak z siłą. Na początku jadąc po asfalcie nie trzymałem tempa czołówki będąc cały czas objeżdżany. Po wjeździe w teren jechałem bardziej zachowawczo niż zwykle, może przez ostatnie upadki i defekty sprzętu chciałem podbudować się psychicznie i skończyć w nienaruszonym stanie wyścig. Trasa świetna, było kilka górek i trochę więcej piachu ale bez tragedii. Miałem ciągnąć Arka a tym czasem to ja nie mogłem go dojść. Na 5 km przed metą doganiam dwóch zawodników i jadąc już prawie cały czas asfaltem ciągnę ich za sobą na kole nie otrzymując żadnych zmian. Wiem że już ich nie zgubię ale nie chcę też być wyprzedzonym na ostatnich metrach. Udaje się jednak dojechać na metę przed nimi, ale jak powiedziała moja żona, widziała że to nie był mój dzień po tym jak wjeżdżam na metę ;) Open: 43/317 FM3: 17/116
Zostały jeszcze dwa wyścigi, mam nadzieję że się zrehabilituje po Ciechanowie :)
Dzisiaj bez rewelacji chociaż treningowo bardzo dobrze. Silny wiatr dał w kość na początku chociaż przy większych podmuchach jeździłem. Najgorsze jest to że daje o sobie znać zbity tydzień temu piszczel na treningu w terenie podczas spotkania z glebą. Mam nadzieję że w Ciechanowie noga będzie dobrze kręcić. Żeby urozmaicić wpis dodaję zdjęcie o rowerowym akcencie mimo wszystko ;)
Miłość do dwóch kółek praktycznie od dziecka ( wtedy na początku jeszcze 4 kółka). Rower towarzyszy mi przez całe życie. Głównie startuję w maratonach MTB, jednak cały czas jest to dla mnie narzędzie aby utrzymać zdrowie i zresetować umysł o ciężkim dniu.
"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."