Augustów - Maratony Kresowe - 22.09.2013
Niedziela, 22 września 2013
· Komentarze(2)
Kategoria Maratony Kresowe, MTB, Wyścig
Drugie miejsce na podium w kategorii wiekowej okupione chyba największym wysiłkiem w tym sezonie. Pogoda jak na cały tydzień opadów deszczu wyjątkowo dobra. Po sukcesie w Supraślu byłem bardzo ciekawy czy to był jednorazowy przypadek czy rzeczywiście efekt ciężkich treningów i wyrzeczeń w całym sezonie. Nie wiedziałem czy pojadę sam czy z rodziną ale w piątek już widziałem że będzie ze mną Kasia z Hubertem. To bardzo ważne dla mnie, dające ogromną motywację do jak najszybszego powrotu na metę.
Przyjechaliśmy przed 10 rano do Augustowa. Spotkaliśmy się resztą ekipy KK24h i pobiegłem do biura zawodów odebrać znalezione na trasie w Supraślu okulary. Jeszcze raz bardzo dziękuję osobie która je znalazła i oddała do biura zawodów.
Po krótkiej rozgrzewce z Pawłem, stanąłem na starcie, oczywiście znów gdzieś w środku. Przejazd honorowy przez miasto to ciągłe szukanie sposobu by w momencie startu ostrego być jak najbliżej czołówki.
Skręt w prawo i poszło .... Wolno mi szło rozpędzanie się które przerywałem okrzykami na osoby które nonstop zjeżdżały w prawo spychając mnie na pobocze. Bez szwanku przedarłem się do czuba całej grupy i przez dalszą część trasy goniłem widząc wciąż przed sobą 8 osobową czołówkę. Niestety noga nie była tak mocna jak tydzień temu. Wciąż miałem wrażenie że idę na pełnej mocy a nogi znoszą ból i pieczenie nie do wytrzymania.
Cały czas jechałem na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Udało się dojść 8 osobową czołówkę. Wpadliśmy w dość porytą drogę i nawet nie miałem siły by stanąć na pedałach. Pofałdowana droga wybijała mocno z rytmu. Potem płaski odcinek i mogłem przycisnąć.
Meta pojawiła się niespodziewanie. Kilkaset metrów wcześniej zawodnik przede mną zatrzymał nas na kilka sekund i w tym momencie objechało nas kilka osób. Potem gonitwa i na finiszu zameldowałem się przedostatni z całej grupy.
To już był ostatni wyścig z cyklu Maratony Kresowe. Za rok pewnie będę rozważał start na jednej wybranej edycji i już wiem że poważnym kandydatem będą Maratony Kresowe.
OPEN: 7/172
Elita Plus: 2/26
Przyjechaliśmy przed 10 rano do Augustowa. Spotkaliśmy się resztą ekipy KK24h i pobiegłem do biura zawodów odebrać znalezione na trasie w Supraślu okulary. Jeszcze raz bardzo dziękuję osobie która je znalazła i oddała do biura zawodów.
Po krótkiej rozgrzewce z Pawłem, stanąłem na starcie, oczywiście znów gdzieś w środku. Przejazd honorowy przez miasto to ciągłe szukanie sposobu by w momencie startu ostrego być jak najbliżej czołówki.
Skręt w prawo i poszło .... Wolno mi szło rozpędzanie się które przerywałem okrzykami na osoby które nonstop zjeżdżały w prawo spychając mnie na pobocze. Bez szwanku przedarłem się do czuba całej grupy i przez dalszą część trasy goniłem widząc wciąż przed sobą 8 osobową czołówkę. Niestety noga nie była tak mocna jak tydzień temu. Wciąż miałem wrażenie że idę na pełnej mocy a nogi znoszą ból i pieczenie nie do wytrzymania.
Cały czas jechałem na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Udało się dojść 8 osobową czołówkę. Wpadliśmy w dość porytą drogę i nawet nie miałem siły by stanąć na pedałach. Pofałdowana droga wybijała mocno z rytmu. Potem płaski odcinek i mogłem przycisnąć.
Meta pojawiła się niespodziewanie. Kilkaset metrów wcześniej zawodnik przede mną zatrzymał nas na kilka sekund i w tym momencie objechało nas kilka osób. Potem gonitwa i na finiszu zameldowałem się przedostatni z całej grupy.
To już był ostatni wyścig z cyklu Maratony Kresowe. Za rok pewnie będę rozważał start na jednej wybranej edycji i już wiem że poważnym kandydatem będą Maratony Kresowe.
OPEN: 7/172
Elita Plus: 2/26